Ja lubię herbaty wszystkie, ale czarne są najmniej cenionymi przeze mnie...
A więc tak, z zielonych chyba właśnie wspominany Lung Ching najbardziej mi smakuje.
Oolong- zdecydowanie Milk Oolong, ten smak i zapach powala mnie na kolana i zapiera dech w piersiach.
Pu-erh - każdy rodzaj, ale bardziej te aromatyzowane, ostatnio piłem aromatyzowanego żurawiną i jagodą bardzo ciekawy smaczek.
Białe- raczej nie mam takiej naj, ale to chyba dlatego, że nie pijam zbyt często białej herbaty.
A czarnych piję mało więc nie mam kompletnie żadnej zasługującej na miano naj.
A jeśli chodzi o jedną herbatę którą najbardziej cenię i jaka najbardziej posmakowała mi podczas mojej 10letniej przygody z herbatą to bez wątpienia jest Milk Oolong zaparzony przez znajomego w nowy rok na wieczór po całodziennym kacu

.
Od tamtego czasu ta herbata jest uznawana przeze mnie przez najlepszą na świecie.
Ale... przygoda trwa nadal, a jeszcze tyle nieposmakowanych herbat zielonych, białych, oolongów i pu-erh na mnie czeka

.