mnie przekonują raczej raczej chińskie, ale dobrą japońską też nie pogardzę, japońskie są droższe, trudniej dostępne ze względu na zalew tańszych chińskich podróbek i mają specyficzny trawiasty smak.
Chińskie gatunki są łatwiej przyswajalne dla osób nie przyzwyczajonych do herbat wysokiej klasy, są słodsze i mają większą różnorodność smaków.
Z Japońskich polecam schinchę i senchę z plantacji Yame oraz Banchę - w oryginalnych opakowaniach z Japonii (uwaga na tanie podróby).
Z chińskich lubię: Popoff de luxe, Lung Ching, Yunan superior, ostatnio zasmakowałem też w ceylon green oliphant i żółtej Huang Xiao.
Poza tym super są oolongi, białe też niczego sobie.
O dziwo nie przypadły mi do gustu herbaciane specjały Pi Lo Chun, Green Monkey. Te tanie typu chun mee, china young hyson też nic nadwyczajnego. Chyba jestem zwolennikiem "klasy średniej" wśród herbat wysokogatunkowych.
Najlepiej zakupić sobie w dobrym sklepie po 50g każdej i próbować, sam znajdziesz co Ci pasuje. Smak wyrabia się po jakimś czasie dopiero. Ja lubię mieć kilka naraz, mocniejsze piję w południe a wieczorem mniej pobudzające gatunki.