Pi Lo Chun podobał mi się strasznie zapach liści w gaiwanie po zlaniu naparu, wtedy w głowie zapaliła mi się lampka "ta herbata musi być przepyszna!!".
Jednak po zbliżeniu nosa do czarki i chęci zaciągnięcia się zapachem naparu niczego tam nie uświadczyłem... Myślę ok może w smaku się to odwdzięczy...
Jednak nic...
Może rzeczywiście zbyt dużo jej nasypałem...
Lu An Gua Pian dałem dość sporo, bo po wsypaniu dwóch łyżeczek do gaiwana i zerknięciu do środka pomyślałem, że to ciut za mało (mając w głowie rady dziewczyn z Morza Herbaty o tym jak dozować herbaty o takiej wielkości i stopniu "luźności").
W weekend może zrobię kolejne podejście do nich. To moje pierwsze rozczarowanie z herbatami od Mariusza dlatego jestem tak zdziwiony.
Problem może również w tym, że jakieś 10-15minut wcześniej wypiłem kawę i być może po takim mocnym bodźcu smakowym nie wyczułem delikatnych nut tych herbat? Muszę to sprawdzić skoro piszecie, że są wyśmienite.
Lu an gua pian piłem jakiś czas temu i czułem dość wyraźne nuty smakowe i zapachowe.
Dziś zaparzyłem Sencha iri matcha. I to jest to.
Porównując jakość herbaty do ceny to muszę powiedzieć, że jest rewelacyjna.
Dość wyraźnie zaznaczają się japońskie nuty z lekkim cieniem umami.
Delikatna goryczka przewijająca się przez język.
Piję właśnie 4parzenie, a ona nadal nie odpuszcza i raczy mnie swoimi smakami i zielonymi aromatami.
Dozowanie: na oko, około 4-5gram może nieco mniej, zalana wodą o temperaturze 60-65stopni tradycyjnie 100ml.
I zapomniałbym o pięknym żółto zielonkawym kolorze naparu.