Zalałem wczoraj zielonego yunnana zimną wodą i od razu zostawiłem w lodówce. Porcja suszu jak na jedną osobę, i tyle również wody, a wszystko zostawione w lodówce na ~2h. Po upływie tego czasu wyciągnąłem herbatę i przelałem do kubka. Pierwsze co się rzuciło w oczy to jasny napar, coś pomiędzy białą a zieloną herbatą, i mocny aromat. No to przyszedł czas na degustację wyrobu. Pierwszy łyk i moja reakcja "kurde, co to takie gorzkie?". Widzę że napar nie zrobił się ciemny, a kolega wyżej napisał że za gorzkość odpowiadają katechiny uwalniane w 70 stopniach. Widocznie nie tylko katechiny są za to odpowiedzialne ale również inne związki smakowe. Oprócz wspomnianej gorzkości(która nie ustąpiła tak szybko) czuć było właściwy smak herbaty, ale słabiej niż w tej zaparzonej prawidłowo.
Końcowe uczucia mieszane, bo herbata mimo swojej gorzkości miała jakiś smak, i dosyć mocny aromat.
Oczywiście te doznania zależą od gatunku herbaty, i gdy będę zaopatrywał się w inne, na pewno spróbuję je zrobić na zimno. Póki co spróbuję jeszcze raz, ograniczając czas do 1h.
Teraz czekam aż
tanhayi podzieli się swoim wrażeniem po zalaniu swojej
