Cieszę się, że mogłem pomóc, ale nie przesadzajmy, nie jest to żadna wiedza tajemna

, wystarczy trochę czasu i chęci, żeby wyszperać co nieco w internecie. Podstawowe informacje przewijają się na wielu stronach. Zauważyłem też, że niejednego można się nauczyć "przy okazji", tzn. albo szukając informacji tylko pośrednio związanych z kulturą herbacianą (np. ogólnie o ceramice), albo kiedy potrzebujemy dowiedzieć się czegoś konkretnego o herbacie właśnie i chcąc nie chcąc stykamy się z innego rodzaju wiedzą, dotyczącą tych aspektów owej "kultury", które wcześniej może niespecjalnie nas interesowały.
Jeśli idzie o herbatę w wydaniu japońskim, mam o tyle łatwiej, że uczę się tego języka, więc pewne rzeczy dają się zrozumieć same przez się, np. co kryje się pod nazwą "fukamushicha" - "fukai" znaczy głęboki, "mushi" to parowanie (działanie na coś parą), "cha" nie wymaga chyba tłumaczenia

; całość ładnie (i dosłownie) tłumaczy się na angielski jako "deep steamed tea", na polski zaś można by to przełożyć trochę mniej zgrabnie jako "herbata poddana dłuższemu działaniu pary wodnej" ("herbata mocniej/głębiej parowana"?); dla odmiany sencha typu asamushi przeszła ten etap przetwarzania liści w wersji skróconej ("asai" znaczy płytki); jest jeszcze wersja pośrednia, obecnie bodaj najpopularniejsza - chūmushi ("chū" - środek, średni). Poza tym, może trochę mniej straszne są dla mnie strony po japońsku

. Z polskich witryn polecam blog
http://herbacianokaligraficznie.blox.pl i wspomniane już kilka razy nagomi.pl (razem z blogiem!), a po angielsku np.
http://thegreenteareview.blogspot.com i prawdziwą koplanię wiedzy o herbacianym światku, czyli forum
http://www.teachat.comCo do Twojego pytania o wykorzystanie kyūsu, to - powtórzę za innymi - musisz pamiętać o tym, że ceramika na ogół chłonie zapachy, więc najlepiej parzyć w jednym czajniku tylko podobne do siebie herbaty, tzn. nie mieszać np. mocno fermentowanych oolongów z zielonymi. Ale nie musisz się bać, że przygotowanie takiego long jinga czy bi luo chun w czajniku, w którym zwykle pływa sencha okaże się dla niego zabójcze

Żeby zakończyć wątek z podgrzewaczem - zapomniałem wcześniej dodać, że mimo wszystko czarki i czajnik się rozgrzewa, przelewając przez nie gorącą wodę (stałe polewanie naczyń to domena chińskiej sztuki gongfu). Robi się tak po to, żeby zniwelować różnicę temperatur między wodą/naparem a naczyniami. Dzięki temu temperatura wody nie spada gwałtownie po przelaniu do zimnego kyusu (yixinga etc.) i jest na takim poziomie, jakiego akurat potrzebujemy. Przyjemniej pije się również z czarki, która wcześniej została ogrzana albo wącha listki, które wrzucone do ciepłego (pustego) czajniczka, delikatnie zaczynają się otwierać, zanim zostaną zalane.