Bardzo mi brakuje w sprzedazy czegos, co przed laty wywalilem gdy stwierdzilem, ze nie bede kontynuowal rodzinnej tradycji parzenia esencji w czajniczku umieszczonym na czajniku.
To "cos" , to metalowe sitko, przypominajace polowke sprzedawanych tutaj dwuczesciowych kulistych zaparzaczy z siateczki metalowej.
Taka polkula byla wyposażona po bokach w dwa dlugie elastyczne metalowe wasy, ktore sie wprowadzalo w dziobek czajniczka i tam sie one rozginaly na boki, "zapierajac" sie w nim i utrzymijac ciezar metalowego sitka.
Gdy wylewalo sie napar z czajniczka, pod dziobkiem dyndalo sitko w ktorym pozostawaly ewentualne kawaleczki lisci herbaty, niezatrzymane przez wewnetrzny duzy filtr naczynia.
Zapewne nie jest to szczyt elegancji, ale przy samotnym parzeniu i raczeniu sie herbata - jak znalazl.