Co my/co ja wiem o herbatach hmmm z każdym moim postem wiem, że prawie nic, co często zapewne się kończy w najlepszym wypadku sarkazmem czytającego. Sayama, którego bardzo cenie, pewnie turla się ze śmiechu po podłodze po moich postach

ale każdy pewnie kiedyś zaczynał, najważniejsze by zawsze znalazł się ktoś kto w porę wyprowadzi z błędu.
Jeszcze rok temu o herbacie nie wiedziałem wiele poza Yunnanem zielonym i czerwonym z hipermarketu, które mają podejrzane aromaty i dodatki białkowe w postaci larw. Ja myślę że, każdy potrzebuje pewnego impulsu oraz inspiracji od samego miłośnika/konesera gdy trafi do takiego zapewne przez przypadek. W Polsce będzie przybywać coraz więcej świadomych herbaciarzy, którzy za sprawą dziejącej się przemiany zaczynają coraz bardziej sięgać w głąb siebie, a nie szukać szczęścia i spełnienia poza.
Kolejny temat to jakość i cena, jak już było wspominane w pewnych warunkach herbaty znanych supermarketowych marek z torebek, są ok np. Dillmah który jest często serwowany w restauracjach, moim zdaniem tam jest ok (ja bardzo lubię Dillmah Bananową, rzadko spotykana i bardzo pyszną) ale każdy kto coś sprzedaje chce zarobić i nie odda nam dobrej jakościowo herbaty z 5 zł (chyba że 1 gram) w handlu niema Caritasu. W Polsce typowy Kowalski, jaki i w Irlandii typowy John wydaję na herbatę kilka złoty/euro uważając że to dużo, ale widzę że Oni naprawdę szczerze się taką herbatą zachwycają i to jest piękne.
Cieszy mnie widok kiedy wybieram się w teren na wycieczkę, wędrówkę lub piknik, jak ludzie zabierają ze sobą małe palniki z butlami i robią wyjątkową herbatę z gaiwanów w naturalnej scenerii. Kto nie pił takiej herbaty choć raz ten nie wie jakie walory mu uciekają.
Jak do mnie przychodzą znajomi zawsze serwuje herbatę najlepszą jaką mam i po każdym spotkaniu przynajmniej jedna osoba łapie bakcyla herbacianego już na zawsze.