Witam,
Czytając forum trafiłem na opinię, że długo parzona herbata potrafi wydzielać jakieś szkodliwe związki.
Jak ma się sprawa z długo mokrymi listkami herbaty tzn. Zaparzam z rana, odkładam i te same liście zaparzam jeszcze na wieczór. Myślicie, że podczas tego wielogodzinnego odstępu między parzeniami kiedy liście przez długi czas są po prostu mokre mogą coś wydzielać? Jakieś szkodliwe związki?
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam,
Idealna sytuacja to taka, w której czas pomiędzy zaparzeniami nie wynosi więcej niż kilka (3-5) godzin. Samo "leżakowanie" wcześniej zaparzonych liści nie powoduje wytwarzania się w nich toksycznych związków. Skutkuje jednak ono ich oksydacją - tym większą, iż dłużej liście leżą. Herbata zaparzona z takich liści traci wszystkie swoje właściwości zdrowotne (w zależności od gatunku zmianie ulega także smak).
Jeśli liście dodatkowo leżą w zamkniętym naczyniu/czajniczku/whatever, już po kilku godzinach (6-10) zaczyna się na nich rozwijać grzybnia - choć nie widać tego gołym okiem jeszcze przez następnych 10-20 godzin. Mykotoksyny, które na skutek tego przedostają się do herbaty są bardzo szkodliwe dla organizmu, często są one rakotwórcze.
Jeśli więc parzysz liście więcej niż raz (a większość gatunków na to pozwala), rób to zawsze w krótkim odstępie czasu.