91
Herbaty czarne (czerwone) / Odp: Wiosenne herbaty indyjskie - Darjeeling i Nilgiri 2017.
« dnia: 12 Kwiecień, 2017, 15:26:15 pm »
Paczka już przyjechała a wiosenne herbatki aż proszą się aby je skosztować. Na warsztat poszedł pierwszy Darjeeling Jungpana Muscatel 2017. Dokładny opis tej herbaty możecie znaleźć tutaj więc nie będę się powtarzał:
https://eherbata.pl/darjeeling-jungpana-muscatel-2017-1796.html
Długo czekałem aby skosztować tegorocznych first flushy a tu na start taki rarytas. Sam susz wygląda już uroczo a zapach świeżości i surowych warzyw dobrze zapowiada samo parzenie. Drobne listeczki o różnych odcieniach zieleni w czajniczku przypomniały mi o rozwijającej się za oknem naturze
Do parzenia użyłem wody źródlanej dostępnej w popularnej sieci sklepów Żabka, która po doprowadzeniu do wrzenia, została przestudzona do 90 stopni.
Susz wsypany do rozgrzanego szklanego czajniczka, uwolnił wspaniały zapach świeżo ciętych kwiatów. Pierwsze parzenie trwające ok 2,5 minuty obrodziło złocistym naparem, którego aromat ma faktycznie coś wspólnego z zapachem białego wina. Na języku zaś paleta kwiatowych doznań na tle delikatnej i stonowanej słodyczy. Smak długo pozostawał w ustach obiecując dobre kolejne parzenie.
Trwało one 5 minut. Otrzymany napar był już jednak zdecydowanie słabszy od poprzedniego ale w dalszym ciągu w pełni wartościowy. Mimo dość długiego parzenia, nie było czuć żadnych śladów goryczy a ściągająca cierpkość pojawia się bardzo subtelnie dopiero dłuższą chwilę po przełknięciu napoju. Słodycz i kwiaty to jak dla mnie dominujące walory tej wiosennej herbaty.
Jak zwykle niestety wszystko co dobre szybko się kończy to i ta sesja herbaciana stała się historią. Użyłem 2 gramów suszu na widoczny 150 ml szklany dzbanuszek. Efekty były całkiem fajne ale ciekawy jestem jak Wam smakowała ta herbata.
https://eherbata.pl/darjeeling-jungpana-muscatel-2017-1796.html
Długo czekałem aby skosztować tegorocznych first flushy a tu na start taki rarytas. Sam susz wygląda już uroczo a zapach świeżości i surowych warzyw dobrze zapowiada samo parzenie. Drobne listeczki o różnych odcieniach zieleni w czajniczku przypomniały mi o rozwijającej się za oknem naturze

Do parzenia użyłem wody źródlanej dostępnej w popularnej sieci sklepów Żabka, która po doprowadzeniu do wrzenia, została przestudzona do 90 stopni.
Susz wsypany do rozgrzanego szklanego czajniczka, uwolnił wspaniały zapach świeżo ciętych kwiatów. Pierwsze parzenie trwające ok 2,5 minuty obrodziło złocistym naparem, którego aromat ma faktycznie coś wspólnego z zapachem białego wina. Na języku zaś paleta kwiatowych doznań na tle delikatnej i stonowanej słodyczy. Smak długo pozostawał w ustach obiecując dobre kolejne parzenie.
Trwało one 5 minut. Otrzymany napar był już jednak zdecydowanie słabszy od poprzedniego ale w dalszym ciągu w pełni wartościowy. Mimo dość długiego parzenia, nie było czuć żadnych śladów goryczy a ściągająca cierpkość pojawia się bardzo subtelnie dopiero dłuższą chwilę po przełknięciu napoju. Słodycz i kwiaty to jak dla mnie dominujące walory tej wiosennej herbaty.
Jak zwykle niestety wszystko co dobre szybko się kończy to i ta sesja herbaciana stała się historią. Użyłem 2 gramów suszu na widoczny 150 ml szklany dzbanuszek. Efekty były całkiem fajne ale ciekawy jestem jak Wam smakowała ta herbata.