16
Tematy luźne / Odp: Herbata i Wino
« dnia: 15 Marzec, 2018, 18:52:35 pm »
I tu masz Aiwendil ogromną rację. Świat wina przesycony jest snobizmem wśród jego sprzedawców i miłośników. Tak ich postrzegamy i w wielu sytuacjach bardzo słusznie. To też od wina ludzi odstrasza a uważam, że całkowicie niepotrzebnie. Dla narodów z winiarską tradycją jest to napój towarzyszący codziennym posiłkom, spotkaniom rodzinnym i towarzyskim a mimo to problem alkoholowy jest tam dużo mniejszy niż w Polsce. U nas w kraju wino jest w dalszym ciągu czymś obcym, nieznanym a jak już ktoś cośkolwiek w temacie kuma to rżnie wielkiego eksperta i znawcę. Wiem bo codziennie mam do czynienie z takimi specjalistami w swojej pracy. I to jest słabe ale nie należy winić samego wina tylko jełopów, którzy w ten sposób je reprezentują.
Ale zastanówcie się za kogo ma nas przeciętny Kowalski popijający rano do kanapek szczurka z żółtą karteczką na końcu? Czy aby nie jesteśmy takimi samymi herbacianymi snobami dla większości ludzi? Dla większości owoce w herbacie są wyczuwalne wtedy gdy się je do niej wrzuci. A słodycz po dodaniu białych kryształków. Czy dla kogoś kto na herbatę wydaje miesięcznie 5,5 nie będziemy snobami skoro tyle kosztuje jedno parzenie naprawdę dobrego suszu? I właśnie o te podobieństwa mi chodzi. I herbata i wino są dla większości zaczarowane, podczas gdy mogą być naszym codziennym towarzyszem i przyjacielem. Herbata oczywiście zawsze a wino trzeba kontrolować
Cały ten wywód zmierza do tego, że trzeba przede wszystkim ludzi uczyć i pokazywać nieznane im kierunki.
Jeszcze tylko słowo o kunszcie w tworzeniu i serwowaniu wina. Większość winiarzy zajmuje się tym od pokoleń, a każda wyprodukowana przez nich butelka, opowiada historię ich rodziny. Co do wiedzy o świecie wina, osób o tytule Wine Master jest na świecie niecałe 300. Rocznie tylko około 100 osób jest dopuszczanych do egzaminu a zdają 1-2. Wymaga to lat nauki i pracy. Jak w każdej branży są i tu poeci opisujące smażone resoraki ale ja miałem szczęście poznać ludzi z prawdziwą pasją i w wielu przypadkach z poczuciem misji w szerzeniu kultury picia wina. Muszę się przyznać, że mnie nią zarazili ale zamierzam ją przełożyć na herbaciane realia.
Ale zastanówcie się za kogo ma nas przeciętny Kowalski popijający rano do kanapek szczurka z żółtą karteczką na końcu? Czy aby nie jesteśmy takimi samymi herbacianymi snobami dla większości ludzi? Dla większości owoce w herbacie są wyczuwalne wtedy gdy się je do niej wrzuci. A słodycz po dodaniu białych kryształków. Czy dla kogoś kto na herbatę wydaje miesięcznie 5,5 nie będziemy snobami skoro tyle kosztuje jedno parzenie naprawdę dobrego suszu? I właśnie o te podobieństwa mi chodzi. I herbata i wino są dla większości zaczarowane, podczas gdy mogą być naszym codziennym towarzyszem i przyjacielem. Herbata oczywiście zawsze a wino trzeba kontrolować

Cały ten wywód zmierza do tego, że trzeba przede wszystkim ludzi uczyć i pokazywać nieznane im kierunki.
Jeszcze tylko słowo o kunszcie w tworzeniu i serwowaniu wina. Większość winiarzy zajmuje się tym od pokoleń, a każda wyprodukowana przez nich butelka, opowiada historię ich rodziny. Co do wiedzy o świecie wina, osób o tytule Wine Master jest na świecie niecałe 300. Rocznie tylko około 100 osób jest dopuszczanych do egzaminu a zdają 1-2. Wymaga to lat nauki i pracy. Jak w każdej branży są i tu poeci opisujące smażone resoraki ale ja miałem szczęście poznać ludzi z prawdziwą pasją i w wielu przypadkach z poczuciem misji w szerzeniu kultury picia wina. Muszę się przyznać, że mnie nią zarazili ale zamierzam ją przełożyć na herbaciane realia.