Forum Herbaciane
Herbata forum => Herbaty na co dzień => Wątek zaczęty przez: mariusz w 10 Marzec, 2011, 00:29:50 am
-
To jest dopiero temat i pytanie - a także możliwość podzielenia się kilkoma uwagami lub zachwytami na bieżąco. Ukłony dla Wojtka gdyż to nie ja wymyśliłem to magiczne pytanie..
A ja teraz pomimo później pory popijam sobie Dung Tinga który przez cały dzień parzył się w totalnie zimnej wodzie, w lodówce.
-
W tej chwili jest ze mną poranna porcja zielonej Kama iri chy, niestety już ostatnia porcja tej wybornej herbaty jaką mam. Ale nie mam tego złego co by na dobre nie wyszło, już niebawem dotrze do mnie kolejna porcja :)
Świetny temat, mam jeszcze propozycja na rozwiniecie jego. Jak by każdy w miarę możliwości mógł się podzielić jakimiś małymi notatkami lub zapisami, na temat danej herbaty. Chodzi mi o parzenia (ile g, ile min. ile parzeń itp.)
-
Ja dziś raczę się dziką herbatą z Yama(c)hy (nie wiem jak się dokładnie pisze).
Smaczek nieziemski.
Ilość suszu? Półtorej płaskiej łyżeczki na 80-100ml, wystarcza na około 5-7parzeń w niskiej temperaturze około 50stopni na początek, a później coraz więcej. Naprawdę super herbata jeśli ktoś nie pił to polecam.
-
Witam
Piję właśnie sobie Oolonga Shui Xian. Na czajniczek około 350ml dałem 2,5 łyżeczki. 1 raz parze Oolonga. Napar? Taki jak powinien być pomarańczowo-brązowy. Ale nie jest on przejrzysty. A chyba powinien być. Prawda? Smak? Nie wiem, ledwo wyczuwalny. Prawdopodobnie zbyt twarda woda. Następnym razem użyje źródlanej jakiejś. Możliwe że to również przez temperaturę. Aromat? Miły, średnio intensywny.
Więc tu zadam pytanie. Woda do parzenia. Piszą że woda powinna się przestać gotować w fazie "białego" parzenia, w 2 stadium. Czyli jeśli ja potrzebuje 90 stopni do tego Oolonga. To mam ją zagotować do tego momentu. A później odczekać?
ADD.
Zapomniałem. Mogę go zaparzać 3 razy?
-
Witam
Piję właśnie sobie Oolonga Shui Xian. Na czajniczek około 350ml dałem 2,5 łyżeczki. 1 raz parze Oolonga. Napar? Taki jak powinien być pomarańczowo-brązowy. Ale nie jest on przejrzysty. A chyba powinien być. Prawda? Smak? Nie wiem, ledwo wyczuwalny. Prawdopodobnie zbyt twarda woda. Następnym razem użyje źródlanej jakiejś. Możliwe że to również przez temperaturę. Aromat? Miły, średnio intensywny.
Więc tu zadam pytanie. Woda do parzenia. Piszą że woda powinna się przestać gotować w fazie "białego" parzenia, w 2 stadium. Czyli jeśli ja potrzebuje 90 stopni do tego Oolonga. To mam ją zagotować do tego momentu. A później odczekać?
ADD.
Zapomniałem. Mogę go zaparzać 3 razy?
Zwróć uwage na proporcje wody do suszu.
http://www.youtube.com/watch?v=jNoJauSMzr8&feature=related
Tak, zaparzasz kilka razy.
-
On dał go...zdecydowanie więcej. Nie mam wody na razie by zaparzyć go 2 raz. A z chęcią bym się napił jeszcze. Ohhhh.
-
On dał go...zdecydowanie więcej. Nie mam wody na razie by zaparzyć go 2 raz. A z chęcią bym się napił jeszcze. Ohhhh.
Albo dał podobną ilosc, ale w zaparzał w mniejszym naczyniu........
-
Nie mam wody na razie by zaparzyć go 2 raz. A z chęcią bym się napił jeszcze. Ohhhh.
:) Rozbawił mnie ten komentarz, ale pozytywnie podobnie jak ten mikołaja
Wodę wlałem do garnka i pozostawiłem na całą noc.
Teraz popijam sobie rarytas z gór Wu Yi "Bai Ji Guan". Dzięki cennym radą dziewczyn z morza herbaty zaparzyłem go troszkę inaczej niż za zwyczaj, przez co smak nabrał nowego wymiaru i bukietu. Około 9 gram na czajniczek 280 ml. Będzie około 5 lub 6 parzeń przy czym pierwsze parzenie około 1 minuty oraz drugie i trzecie w zbliżonych czasach.
-
Lukas, Pochlebkin mawiał "Ale co mają robić mieszkańcy dzielnic, w których woda odznacza się podwyższoną twardością? Po pierwsze - należy ją pozostawić do odstania na okres co najmniej jednej doby."
Co prawda powiedział to w '69 ale chyba zostało tak do dziś. Nie wiem.
Uwierz mi Łukasz(wnioskuje po nicku), że naprawdę brakło mi wody;p Ta w kranie za twarda, a z butelkowych mam tylko mineralną cisowiankę;(...
-
wiem wiem ale naprawdę to pozytywnie mnie rozbawiło :) choć jakbym miał taką wodę na co dzień nie nadająca się na dobry napar, to pewnie nie było by mi również do śmiechu.
Weekend czas rozpocząć, od ostatniej porcji białej "Bai Hao Yin Zhen" Białe herbaty lubię długo parzyć ze względu na cenne właściwości, których liczba rośnie lawinowo z każdą minuta naparu. Białe lubię parzyć na dwie tury (czajniczek 280ml) pierwszą parze w wodzie około 75 stopni przez 6 minut, natomiast drugie w okolicach 85 stopni przez nawet 11 minut. Czasem gdy chce wycisnąć 3 parzenie poprzednie dwa skracam o połowę, ale to wszystko zależy od tego co piłem wcześniej lub co jeszcze będę pił danego dnia.
-
Tak tak. Nie wytrzymałem, musiałem iść po wodę do sklepu, mimo że jestem na antybiotykach. Zaparzyłem Oolonga Shui Xian 2 raz. Ten sam susz co wcześniej. Te same naczynia, ta sama kolejność. Inna woda! Znalazłem w sklepie ciekawą wodę, jej nazwa to "Źródlana" wyprodukowana dla "Kowalewski". Wapnia w niej 121 mg/l a magnezu 22,77 mg/l. Wydobyta ze studni nr 2 w Nieszawie(może komuś coś to mówi, mnie nie).
Aromat jest, smaku nie ma. Znaczy się jest, ale ledwo wyczuwalny. Teraz gdy piszę tego posta czuje go w buzi. Ale gdy mam herbatę w ustach, nie. Cóż. Zanotuję mój wynik i będę następne parzenie robił jeszcze inaczej. Napar bardziej przejrzysty niż za 1 razem na szczęście;)
-
Spośród herbat w domu wybrałem dziś sobie Białego Darjeeling'a.
Użyłem 3 łyżeczki na około 300ml. Wsypałem po prostu susz do filiżanki zalałem i przykryłem. Parzyłem 3 minuty. Chciałem uzyskać mocny napar. Parzyłem 1 raz tę herbatę. Napar uzyskałem przejrzysty aczkolwiek o słabym aromacie i słabym smaku. Ehhh... miejmy nadzieję że dowiem się co robię nie tak.
Porannego Oolonga Shui Xian z 3 parzenia wylałem - woda.
-
Spośród herbat w domu wybrałem dziś sobie Białego Darjeeling'a.
Użyłem 3 łyżeczki na około 300ml. Wsypałem po prostu susz do filiżanki zalałem i przykryłem. Parzyłem 3 minuty. Chciałem uzyskać mocny napar. Parzyłem 1 raz tę herbatę. Napar uzyskałem przejrzysty aczkolwiek o słabym aromacie i słabym smaku. Ehhh... miejmy nadzieję że dowiem się co robię nie tak.
Porannego Oolonga Shui Xian z 3 parzenia wylałem - woda.
Sadze, ze do propozycji parzenia lekkich, bardzo objetościowych herbat należałoby dodawac równiez sugerowana wagę y gram na x ml. wody. Łyżeczka łyzeczce nierówna a takie herbaty wogóle ciężko nia nabrac - albo kilka listków albo cała zawartośc słoika, jak listki dobrze sie pozczepiaja.
Odkad zaczałem parzyć herbaty w ponizszym stylu, z większości parzeń jestem zadowolony.
http://www.youtube.com/watch?v=8WzWh8IO-Co&feature=player_embedded
-
Traktować to jako 1 parzenie?! I pytanie czy te przemywanie tej herbaty może być twardą wodą?
-
Ale co traktować jako jedno parzenie? Ta piękna Pani pokazuje nam jak parzyć herbatę metodą Gong-fu cha. Każde zalanie jest jednym parzeniem, dzięki takiemu parzeniu wyciśniesz z herbaty dużo płynu i znacznie smaczniejszego według mnie.
Ja popijam teraz Puszonga jakiegoś, jakiegoś bo nie mam zapisane co to jest, a Chińskie znaczki są mi obce, w każdym bądź razie wymaga cierpliwości i specjalnego traktowania...
Ma luźne listki więc na 100ml wsypałem około 5g herbaty, wycisnąłem jak na razie 4parzenia i nadal ma potencjał na jakieś 4.
-
To był Pu Erh - w normalnych herbatach rób z jednym albo nawet całkiem bez płukań. Chodziło o sama zasade - duzo suszu, krótkie parzenia.
Natomiast do których herbat lepiej co pasuje, trzeba samemu dochodzic metoda prób i błędów.
Są różne herbaty i różne preferencje smakowe. Jak nie smakuje Ci parzona w jeden sposób to spróbuj w inny, nie trzymaj się ścisle reguł tylko eksperymentuj, dopasowujac ilości herbaty, czasy parzenia i nawet temperature wody do siebie i danej herbaty, z danego zakupu - ta sama z innego sklepu moze byc juz lepsza zaparzana inaczej.
Ziomiwan zwrócił uwagę na to, co zapomniałem wyraźnie podkreślic - takie parzenie jak na filmie, to początek wielu parzeń - pijesz, az Ci smakuje , a nie odliczasz parzenia. W kolejnych mozna zmniejszac co parzenie nieco ilość wody i naturalnie wydłużac czas kolejnych parzeń.
-
przemywanie tej herbaty może być twardą wodą?
Polecam Calgon i po sprawie ;)
Wieczór z Pu-erem Królewskim.
-
[
Wieczór z Pu-erem Królewskim.
Nie wkurzaj - trzymam resztki na specjalne okazje, żeby miec materiał do porównania gdy ...... :)
-
Spróbuje sobie teraz zrobić tego white Darjeelinga parzeniem Gong Fu Cha. Użyje do tego mniej wody, zobaczymy....
Za niedługo z edytuje posta.
Pu Ehra Królewskiego chyba też gdzieś tam mam. Na razie...czeka;)
Efekt spodziewany, czyli nijaki.
Jutro wieczorem spróbuję zaparzyć tą metodą Pu Era 5-7 letniego. Panowie, polećcie mi jakieś dokładne liczby. Ile suszu dać? Mam gdzieś jeszcze z 10 gram. Ile dać tego suszu, i jaką ilością wody go zalewać? I ile razy to zrobić.
-
Oh oh oh.
Witam;)
Dzisiejszy dzień mogę uznać za...sukces;)
Właśnie piję napar z 8 parzenia Yunnana złotego..chyba ostatni, choć parzy się jeszcze jeden ale tam już wody na łyk tylko dałem. Dziś również doceniłem czarną herbatę, smakuje mi;) Ogólnie wody mi brakło, od 5 parzenia posługiwałem się gotowaną na bieżąco wodą z kranu...ale smak nawet nawet, więc domyślam się co jest przy wodzie 1 jakości. Wieczorem gdy będę mieć już wodę normalną spróbuje tego pu era. Stwierdziłem że czarną parzy się podobnie jak czerwoną więc mogę poświęcić trochę taniego Yunnana na 1 w życiu parzenie Gong Fu Cha. I chyba myślę że odniosłem sukces;) Aha, Yunnan ten jest drobną herbatą więc mogę powiedzieć że dałem 2 łyżeczki a zalewałem mniej więcej 100ml wody.
Dziękuje wam bardzo.
9 parzenie smak jeszcze byyyyył, słaby ale był. Aromat też. Gdyby woda była lepsza... ::) Podoba mi się to;) Jestem...pełen herbaty!
ADD.
Tą metodą mogę parzyć...wszystko? Rooibosa też?
I jeszcze jedno pytanie, mówisz że warto zwiększyć w późniejszych parzeniach temperaturę wody. Jak wy to robicie? Po prostu wodę jeszcze raz kładziecie na piec?
-
Hmmm.
Wieczorny Pu Ehr był wyśmienity! Parzenie tą metodą bardzo mi się podoba. Rzeczywiście napar miał aromat ryby. Ale smak już taki nie był. A jaki był? Bardzo dobry;)) Dziękuje wam jeszcze raz za wprowadzenie mnie w podstawy tej techniki;) 3 łyżeczki, zalewałem 7 albo 8 razy po 100ml;)
-
Choroba prawie pokonana, wrócił mi węch i smak, więc w końcu mogłem poeksperymentować z pu-erh :)
Na pierwszy ogień poszedł pu erh 5-7 lat żurawinowy. Jakość herbaty może nie najwyższa, ale co ciekawe, mimo iż trzymałem ją przez ponad tydzień w puszcze wraz z pu erh wiśnia z rumem, to aromat i smak jest wyraźny i nie przeszedł z drugiej herbaty.
Pierwsze odczucia mieszane :/
Aromat troszkę mnie odstraszył, ale smak już daje radę. Myślę, że jest szansa polubienia jej, ale to kwestia obycia. Choć będzie ciężko...
Zaparzanie: 2 łyżeczki zalane wrzątkiem, ok. 450 ml, po 10 sekundach część odlana do szklanki w celu porównania z drugim parzeniem, reszta do zlewu.
Po 3 minutach drugie zalanie wrzątkiem, ok. 400 ml przez 2,5 min.
Woda - ustronianka.
Piłem na przemian herbatę z pierwszego i drugiego parzenia. Smak i aromat podobny, ale wiadomo, to drugie nieco mocniejsze.
-
I to jest piękne w herbacie, że każdy dochodzi własną drogą przez całe życie do tego co lubi oraz odkrywa wszystko na nowo jeszcze raz.
Zabieram się za Lung Ching Supergrade. 4 parzenia (67,70,75,80) po 200 ml.
-
bo tak to już z Pu-Erhami jest, że mało komu smakują na początku. Ja właśnie biorę się za parzenie Xin Yang Mao Jian Supergrade =)
-
Ding Gu Da Fang gościła dziś na mym stole.
Smaku zbytnio nie miała, było 1 parzenie (na około 8) które było mocniejsze, było to może jakieś 2 czy 3 po otwarciu się liści, te otwarły się w 4 parzeniu.
Wiadomo wymaga ona mniejszej temperatury, a tę mi jest trudno osiągnąć. Pewnie dlatego nie miała zbytnio smaku. A zapach liści po 3/4 parzeniu. Niesamowity!
-
nie tak trudno, gotujesz 400 ml w czajniku, z czego około 100 wyparuje, zostaje 300 ml, gdzie po 15 minutach masz około 70 stopni :) easy :)
Wieczór z czajniczkiem zielonego Pu-era Feng Qing Feng Shan Yi Hao 2008 ze skrzynki ;)
-
Lekka czarna Ceylon BOP I rabarbarowo-cytrynowa z trawą cytrynową. Bardzo przyjemna herbata :)
-
Zgodnie z sugestią - trochę temat został oczyszczony - posty nie związane z tym co się aktualnie pije, a bardziej z tym jak parzyć można śledzić i pisać tutaj:
http://www.eherbata.pl/forum/index.php/topic,605.0.html (http://www.eherbata.pl/forum/index.php/topic,605.0.html)
-
Bardzo fajny temat. Pozwala zobaczyć, kto czym się delektuje w danej chwili, zupełnie jakby siedziało się w gronie i dyskutowało nad pitymi naparami:)Dzięki temu tematowi czuć bliskość z osobami na forum:)
Aktualnie raczę się Xin Yang Mao Jian Organic z pierwszego parzenia po 1,5 min. Pomimo słabego smaku, wyjątkowa herbata w porównaniu z innymi bardziej popularnymi chińskimi zielonymi. W smaku słodkawa, przypominająca miód z dodatkiem siana. Następnym razem wydłużę czas parzenia lub zwiększę temp., żeby otrzymać mocniejszy napar.
-
Napiłem się dziś Rooibosa Kalahari. Nie, stanowcze nie. Wolę poczuć indywidualny smak herbaty nie przypominający niczego innego. A rooibos? Napój egzotyczny bez cukru z właściwościami zdrowotnymi. Kiedyś zaparzę sobie jeszcze raz jak będę miał ochotę, ale kupować więcej nie mam zamiaru. Dałem 1,5 łyżeczki na filiżankę około 300ml. Parzyłem 3,5 minuty. A smak jak...jakiś napój egzotyczny.
-
Wieczór przy Hohin-ie z Gyokuro z Uji 4 parzenia w temperaturze (50,55,60,65) odpowiednio (30s,40s,55s,1,30) po 150 ml, a potem pyszna przekąska z liści i świeżego tuńczyka.
-
Ranek przed pracą (dzisiaj druga zmiana na 14) z Chun Mee. Odpowiednia herbata na ranne zamulenie. Tak jak większość "typowych" zielonych herbat i ta poprawia mi znacznie humor, dodając energii :)Tym razem zwiększyłem ilość z 10g. na czajniczek 0,6l. do trzech i pół łyżeczki, które dały o 2g. więcej. Spodziewałem się mocniejszego naparu niż dotychczas uzyskiwany, a tak się nie stało, parząc w takiej samej temp - 70 stopni przez 3,5 min. Pomimo, że smak nie uzyskałem intensywniejszy, to i tak moszna odnaleźć w nim wiele nut - bardzo dobra :)
-
zielona Pi Lo Chun w celu relaksacji po stresującym kolokwium =)
-
Białe Perły Feniksa po ciężkim dniu w szkole... tak
1,5 łyżeczki, kilka zalań okolo 7/8 pewnie będzie po 100ml;))
Pycha!!!
Pijąc już przed ostatnią filiżankę, czekając na zaparzenie ostatniej. Zauważyłem iż herbata to pozostawia u mnie lekką suchość w buzi. Aromat lepszy niż smak.
Dziękuje koledze który mi podpowiedział iż 300ml zagotowanej wody studzi się do 70 stopni 15 min. Dzięki temu wiedziałem jak zaparzyć tę herbatę;) Pozdrawiam. Myślę już jak będzie smakować wieczorna Yunnan Zielona;)
-
Kokeicha eherbatowa dziś po południu.
Jakieś 2-3łyżeczki od herbaty na 100-150ml wody.
Wykrzesałem na razie 4parzenia. Herbata jak wiadomo taka jakaś nijaka.
Naz- "tak moszna odnaleźć w nim wiele nut" chyba nie o tą "moszne" Ci chodziło ;) .
-
wieczór z rumiankiem i żółtą Huang Da Cha =)
-
Wieczór spędzony z zieloną Yunnan, która była...gorzka. Wam też taka wychodzi?
-
Nie, nie, nie o to mi chodziło...:) Co ja musiałem mieć w głowie pisząc to słowo:)Pewnie byłem jeszcze na etapie rannego zamulenia:)
Po pracy wieczór z 5-7 letnim Pu-Erh'em. Co to jest za herbata... Kojarzy mi się z jakimś naparem danym przez duchów ziemi lub bagien:)Wyjątkowa i dobra.
-
Tanhayi, może zbyt gorąca woda, albo za długo parzyłeś? Ona ma jakąś tam goryczkę, ale nie jest tak gorzka, żeby jej nie moc przełknąć. Szary poranek z białą White Monkey =)
-
Szary poranek, typowy dla klimatu wyspiarskiego, a że mamy Dzień Św. Patryka, to pasuje:)U mnie irlandzka muzyka, działająca pozytywnie na mój nastrój wraz z podobnie działającą Xin Yang Mao Jian Organic:)Człowiek zatapia się w głębi jej smaku...
-
Naz to skąd ty jesteś z IRL ? ja z okolic Cork, ale pogoda przez ostatnie dwa dni była genialna :)
Meng Ding Gan Lu 5 parzeń po 200 ml (temp.67,70,73,76,80) ciekawy lekko słodki smak, z ciekawa historią tej herbaty w tle.
-
Nie no, do połknięcia była oczywiście, ale gorzkiej herbaty nie piłem(piłem ich mało, bo dopiero zaczynam). Temperaturę zwiększałem za każdym razem. Czy jest coś gorszego w parzeniu 8x100ml niż w parzeniu 4x200ml?
Szary poranek z białą White Monkey =)
Jedna z moich najulubieńszych. Ale może to przez sentyment? Hmm...
-
Wietrzny, deszczowy wieczór przy Białym Darjeeling. Wyśmienita! Słodycz, aromat róży, bądź też innego kwiatu...
-
Skończyłem pić Oolonga Shui Xian. Ten pierwszy którego robiłem w tamtym tygodniu, myślałem że był źle zaparzony...nie był taki zły, dziś gdy dobrze zaparzyłem, był lepszy, ale podobny do tamtego. Baaaardzo dobre! Polecam!
-
Skończyłem pić Oolonga Shui Xian. Ten pierwszy którego robiłem w tamtym tygodniu, myślałem że był źle zaparzony...nie był taki zły, dziś gdy dobrze zaparzyłem, był lepszy, ale podobny do tamtego. Baaaardzo dobre! Polecam!
Mi poczatkowo nie odpowiadała ta tonacja smakowa, bo we wszystkich oolongach doszukiwałem się wyłącznie podobieństwa do Dung Ti lub oolonga mlecznego i tony miodowo-korzenne mnie negatywnie zaskoczyły przy takim nastawieniu.
-
Puszonga testuję - przyznaję że dawno nie piłem bao zhonga ale ten aromat po podgrzaniu czajniczka o wszystkim przypomniał. Odkodowałem przez to trochę porównanie do Huang Xiao, ale bez pieczystości tylko z łąkowym posmakiem.
-
Nie, Lukas, jestem ze Zbąszynia w zach. Wielkopolsce:)Jednak w ten dzień przenoszę się duchem do Irlandii:)Skoro mieszkasz w Irlandii, to może przy nadarzającej się okazji nakreślisz mi, jak obchodzą tam Dzień Św. Patryka?
-
A co Lukas pije dziś wieczorem, a no Coca-Cole, narobiliście mi smaku w innym temacie to poleciałem po sześciopak :)
Dla zwykłego typowego Johna ten dzień to okazja do lenistwa i napicia się oczywiście w gronie znajomych, oczywiście po paradzie, na której to już większość zaczyna pić. Druga sprawa większość ma wolne, a w dodatku płatne jeszcze normalna dniówką. W większości miast się odbywają parady, od kilku lat nawet odbywa się polska parada równocześnie z irlandzką. A poza tym to naprawdę nie wiele się dzieje, to już mój prawie szósty rok na wyspie i za każdym razem 17 marca jest tak samo, podobno w Dublinie jest to jakoś bardziej uroczyście obchodzone, ale tak to komercja, bo w sklepach już od 3 tygodni było pełno zielonych gratów do kupienia (kartki pocztowe, balony, peruki, maski, krasnale i sadzonki koniczynek)
-
Dzięki, Lukas, za informację o tym święcie w Irlandii. Niestety komercja jest wszechobecna >:(. Dotychczas Dzień Św. Patryka nie był tak obchodzony w Polsce, ale patrząc na Halloween, który dotarł do Nas, to i to święto pewnie dotrze, bo będzie można zbić kasę na bublach.
Dzisiaj wieczorem piwka, nasze polskie, bez bliskiej osoby, a wraz z moją Kobietą wypijemy zielone jak przystało na to święto:)
-
bo w sklepach już od 3 tygodni było pełno zielonych gratów do kupienia (kartki pocztowe, balony, peruki, maski, krasnale i sadzonki koniczynek)
A zielonej herbaty nie było? :P
Ja właśnie popijam Yerba Mate IQ, bo zdaje się, że przede mną długa noc i trzeba jakoś wytrwać. Nie mam porównania do klasycznych yerba, bo oprócz IQ piłem tylko Mate Green i nie są to yerba wysokiej jakości. Ale całkiem dobra :) Tylko strasznie jest mi od niej gorąco :/
A i właśnie robi mi się zielona herbata na zimno :) Jako, ze robię ten eksperyment pierwszy raz, to użyłem zwykłej marketowej za parę zł.
Dałem 6 łyżeczek do ogrzanego dzbanka. Zalałem litrem wody źródlanej w normalnej temperaturze, dodałem trochę mięty i trawy cytrynowej i wstawiłem do lodówki. Ciekawe co z tego wyjdzie :)
-
Zielona herbata jest...:)Jutro z rana zostanie zaparzona. A która to będzie, to się okaże :)
-
Właśnie czekam na ostygnięcie wody do 2 zalania 200ml białego Darjeelinga który smaku jakby nie ma... Możliwe że ją sparzyłem. Niestety. Jutro rano czeka mnie Pu Ehr Mini Toucha, ponieważ dziś idę na urodziny, więc rano się przyda. Zadam więc od razu pytanie. Wrzucam gniazdko do filiżanki i parze normalnie Gong Fu? Albo rozdrabniam ją czy coś?
-
Szczerze mówiac nie wiem.
Gdy miałem mini toucha, to parzyłem jeszcze po europejsku - 3 minuty+3 minuty+ 4minuty+.... Było dobre. Na około 200ml. wody jednorazowo.
Chyba cieżko byłoby rozdrobnić.
Żeby nie zaśmiecać wątku, dodam uwagę w tym poście.
Przy parzeniach nieoceniona jest mała waga, z dokładnością do 0,5 grama.
Naprawde cięzko "na oko" ocenic ile właściwie herbaty dalismy do parzenia, bo rózne gatunki bardzo się różnią od siebie "lekkością".
Odkąd mam wagę, wyjściowo przyjmuję 3,5 g na 100 ml. a później ewentualnie zmieniam w następnych parzeniach.
-
Chyba lepiej zaparzać w całości. Wydaje mi się, że jak rozdrobnisz to może się za bardzo pokruszyć i do naparu może wpaść sporo fusów. A co do białego Darjeelinga - bardzo delikatna w smaku herbata. Daj więcej suszu na tę samą ilość wody co zawsze i ewentualnie parz dłużej. Też miałem z nią na początku problem. Wczoraj mi się niestety skończyła. Podczas parzenia próbuj jak smakuje, i jak wyczujesz już smak, to przelewaj do kubka czy filiżanki. Chyba najlepszy sposób na wyczucie odpowiedniego momentu. Właśnie zużywam końcówkę Lu An Gua Pian. mniami! =)
-
Dałem prawie 5 gram na 4 parzenia po 200ml. Więc to nie tak mało. Mam jeszcze gdzieś 3/4 gramy. Ale to...za tydzień jak się odważę.
-
Dziś pierwsze podejście do białej herbaty - Shou Mei
Woda ok. 85 stopni, zaparzałem 5 min.
Kolor bursztynowy, nie wiem, czy taki ma być.
Mocny aromat i smak, który coś mi przypomina, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd go znam...
-
Dziś wieczór pierwsza liga houji cha z morino en, najlepsza houji cha jaką mam okazje do tej pory pić. 4 parzenia 200 ml (temp 93,95,100,100) (15s;40s;1,30;6min)
-
Dzisiejszy wieczór z melisą z saszetki =]
-
Dzisiejszy wieczór w bezowocnych poszukiwaniach smaku Pu erh Królewskiego z eherbaty w innym napitku:)
Ale nie narzekam :)
-
W piątek brak czasu... w sobotę brak sił. W niedziele herbata. Pu Ehr Mini Toucha. Nigdy więcej nie kupię. Jak to podsumowaliśmy z szwagierką, ten "dymny" zapach można nazwać "stare śmierdzące skarpetki"... eh.
-
W piątek brak czasu... w sobotę brak sił. W niedziele herbata. Pu Ehr Mini Toucha. Nigdy więcej nie kupię. Jak to podsumowaliśmy z szwagierką, ten "dymny" zapach można nazwać "stare śmierdzące skarpetki"... eh.
Wyłóz w jakims miejscu bez obcych zapachów tak, żeby Mini Toucha miała dostep powietrza - nie w zamknetej torebce foliowej - najlepiej zawinąc w bezwonny recznik papierowy.
Spróbuj na poczatek po 2-tygodniach, jesli jeszcze bedzie mocny aromat fermentacyjny, odczekaj i po jakims czasie ponownie.
-
Ostatnie 10 gram Che Tai Nguyen zostały zaparzone. Wyśmienita herbata, klasyka. Przy niej każdy znajdzie coś dla siebie. Przy krótkim parzeniu mocno przebijająca się słodycz. W miarę wydłużania parzenia zaczyna królować goryczka, po mocną gorycz w przypadku trzech minut. Najbardziej smakowała mi przy parzeniu w niższej temp., wtedy wyczuwałem więcej nut w smaku.
-
Południowe posiedzenie z czarnym Yunnanem Golden Tips;) Nie wiedziałem jak parzyć, czy po europejsku czy Gong Fu, ale zmotywowałem się do tego drugiego;) Piękne 6 filiżanek x 100ml;) Parzenia 10, 20, 45, 1.30, 3, 5. Za 5 razem pomęczyłem liście trochę łyżeczką by dały jeszcze więcej, posłodziłem kilkoma ziarenkami cukru i zaniosłem bratu by skosztował tego co pije codziennie, tylko najlepszej jakości. Nie smakowało mu. WTF?! Ehhh, dziś wieczorem gdy wrócę od kobiety zaparzę sobie Pu Ehra 5-7 lat;). Pozdrawiam;)
-
Wieczór z górskim oolongiem z Just Make :) Herbatka bardzo wdzięczna i wydajna, każdy sobie z nią poradzi.
-
Korzystając z 11 minut wolnego czasu, czekając aż woda się ostudzi, napisze coś:P . W wcześniejszym wpisie powiedziałem iż wieczorem napije się Pu Ehra, nie zrobiłem tego, nie miałem siły. Całą moją rodzinę wziął jakiś rotawirus. I mnie dopadło pierwszego. Ale ja już zdrowy, reszta choruje. Stwierdziłem że napije się czegoś dobrego. Zmotywowałem się do zrobienia Ding Gu Da Fang. Jestem po 2 parzeniu...i herbata dziwna. Gorzka, taka, nijaka. Smak ma, wielu osobom zasmakuje, mi osobiście nie, i jest to przed ostatni raz gdy ją parze, ponieważ mam jeszcze z 2g;p Ok. Parzy się 3 parzenie. Może te będzie lepsze? Zobaczymy. Miłego weekendu. Mój zapowiada się...świetnie;) Pozdrawiam
(http://img692.imageshack.us/img692/126/dsc00301i.jpg)
Dla urozmaicenia;)
ADD.
Tymahowi się to nie spodoba;p
-
Ja popijam dziś bardzo dobrą (w stosunku do ceny) Senche z Shizuoka 100 g za 100 yenów, czyli 100 g senchy za 1 euro !!! kosmos, samo opakowanie chyba droższe jest, to podobnie jak w przypadku niektórych napoi gdzie 90 % cenny stanowi nakrętka. Jedyny fakt godny odnotowania, a raczej napiętnowania to, że co sprytniejsi rodacy sprzedają taką czasem na allegro jako rarytas - za, przy dobrych wiatrach 27 PLN, z reguły to więcej jest niestety.
Wracając do herbaty to ciekawy i dobry smak oraz możliwość zrobienia 4 parzeń.
-
Lukas, a Ty skąd taką masz?:) Z wysp?
Ja wczoraj rano parzyłem 1 raz w życiu yerbe. Nie mało było problemów by to zrobić bez akcesoriów. Ale, udało mi się w końcu coś tam zrobić, zalewając sobie przy tym telefon i brudząc całą "mate" na której stroją moje akcesoria.(widać na zdjęciu 2 posty wyżej). Co do samego napoju. Gorzki. Nuta wiśni była słabo wyczuwalna. Szwagierce smakował. Dziś może w końcu napije się drugi raz Pu-Era 5-7 lat...
-
Jakąś zieloną zwiniętą jak gunpowder. Pachnie cytrynowo, ale za dużo nasypałem, nieświadomy, że listki aż tak się rozwiną.
-
Sencha za 100yenów od Lukasa.
Suszu około półtorej łyżeczki na 100ml.
Zalane wodą o temp 65-70stopni.
Cóż mogę powiedzieć? Jak na 100yenów to jest to coś co u nas kosztować może około 15-25zł za 100gram. Nie licząc mocnego rozdrobnienia (choć może ono wynikać z powodów transportu Japonia-> Irlandia-> Polska).
Nie mniej za 100yenów kupiłbym jej bez zastanowienia 500gram jak nie 1kg do co dziennego picia.
Kolor zielono-seledynowy, dość mętny (z powodu rozdrobnionych liści).
Smak? Lekko słodki, wyczuwalna nuta zieleni oraz tego co dla senchy charakterystyczne. Smak i aromat w stosunku do ceny jest niesamowity.
Tylko płakać, że u nas nie można takiej kupić!!
-
Popołudniowe odstresowanie po brutalnym powrocie do rzeczywistości po tygodniowym L4 przy 5-7 letnim Pu-Erze. Parzyłem Gong Fu ale każde parzenie wlewałem do imbryczka. Zmieściłem tam 4 parzenia. Odstawiłem imbryczek na jakieś 20 minut. W tym czasie susz zalałem jeszcze 3 razy i od razu go pijąc. Po czym posprzątałem wszystkie akcesoria "ceremoniału". Zagotowałem wodę w czajniku. Włożyłem pełny imbryczek do zlewu i przez minute przelewałem gorącą wodą. A teraz się delektuję tym co jest w środku. Wiem, każde parzenie z Gong Fu ma swój indywidualny smak. I teoretycznie nie powinno się ich mieszać, ale stwierdziłem że spróbuję. Nie lubię parzyć po europejsku, ale też nie lubię zaparzać, pić, zaparzać, pić, zaparzać... Chcę zaparzyć raz, a później się delektować. Ale wolę smak z Gong Fu. Więc stwierdziłem że to wymieszam;) Smak, delikatny, smakuje mi. Gdybym nie mieszał, byłby on bardziej ostry. Pozdrawiam
-
Sprawdz sklepy po 5 zl.
Mozna za taką kwotę kupic jakiś ceramiczny podgrzewacz, na którym mozesz postawic imbryczek i świeczka będzie utrzymywała ciepło.
-
Zaparzyłem sobie Roobiosa Kalahari. Chyba podszedł mi lepiej niż ostatnio, dałem trochę więcej suszu, bo jakieś 5 gram. Smakuje nawet;) Zostało ostatnie 50ml;) Ale, zrobiłem też 2 parzenie. Bo nie piszę czy można parzyć kilka razy czy nie. Zrobiłem i studzi się na dworze, sprawdzę jak smakuje zimny;)
ADD.
Smakuje bardzo dobrze;) Jutro w szkole będę sobie popijał;))
-
Rooibos możesz śmiało zaparzyć drugi raz, jeśli trzecie parzenie smakuje to i trzeci.
Ja dziś popijam Gyokuro Asastsuyu.
Wsypałem około dwóch łyżeczek na 100ml.
Zaparzałem półtorej minuty wodą ostudzoną do około 55stopni.
Kolor naparu wyszedł żółtawo zielonkawy.
Smak? Znakomity, brak jakiejkolwiek goryczki, lekko słodkawy wyczuwalne lekko umami, wodorosty, lekko słonawy.
Bogaty i dość gęsty.
Drugie parzenie tempteraturą 60-65stopni i około 30-40sekund dało napar o niesamowicie zielonej barwie (http://iv.pl/images/19557275357252380819.jpg) (http://iv.pl/)
Smak umami osłabł ale jego nuty nadal rozchodzą się po herbacie, teraz pojawiła się lekka goryczka i smak jakby szpinakowy?
3 parzenie 1minuta, 4 1,5minuty i piąte bez wyrazu dwie minuty.
Wycisnąłem z niej 4pełnowartościowe parzenia które w pełni mnie usatysfakcjonowały swoim bogactwem smaku i aromatu.
Smaczna i godna polecenia kolejna herbata.
-
Lu An Gua Pian- zakupiona w eherbacie bardzo mnie rozczarowała...
Smak... nijaki, przy kolejnym parzeniu gorzka, zapachu brak...
Po prostu dno. Zaparzyłem jak należy... Nie wiem czemu tak beznadziejna. Niebawem zrobię drugie podejście....
Pi Lo Chun- również z eherbaty. Po niepowodzeniu i złości z tego jak smakuje Lu An Gua Pian zaparzyłem tę herbatę...
I znów to samo... Smak lekko gorzki. Zapach brak. Jedynie liście w naczynku obok pachniały przepięknie. Pomyślałem, że za drugim parzeniem będzie zapach i smak skoro liście tak pięknie pachną... I znów to samo... Jedynie goryczka...
Temperatura wody 70stopni może 75st. na dwie łyżeczki herbaty na 100-120ml wody.
Jestem rozczarowany tymi herbatami... Mam nadzieję, że coś się dziś stało z moimi kubeczkami smakowymi i nozdrzami, ale jeśli nie to tragedia...
Jestem zły i rozczarowany!
-
Spróbuj Pilo Chun zaparzyc w ten sposób
Avoid over-steeping or scalding of the tea use 80C water. I Recommend using a gaiwan and short infusion times (5 to 10 seconds).
No i pamiętaj, ze to bardzo lekka herbata. Dużo trzeba objetościowo.
Dlatego kupiłem sobie wagę i przyjmuje wyjsciowo około 7,5 g. herbaty na 200 ml poj czajniczka - potem modyfikuję jak juz trochę poznam dana herbatę.
http://allegro.pl/listing.php/search?string=waga+elektroniczna&category=67193&gclid=CPrvzJ6g96cCFZEifAod0yHobA
-
Lu An Gua Pian- zakupiona w eherbacie bardzo mnie rozczarowała...
Smak... nijaki, przy kolejnym parzeniu gorzka, zapachu brak...
Po prostu dno. Zaparzyłem jak należy... Nie wiem czemu tak beznadziejna. Niebawem zrobię drugie podejście....
Pi Lo Chun- również z eherbaty. Po niepowodzeniu i złości z tego jak smakuje Lu An Gua Pian zaparzyłem tę herbatę...
I znów to samo... Smak lekko gorzki. Zapach brak. Jedynie liście w naczynku obok pachniały przepięknie. Pomyślałem, że za drugim parzeniem będzie zapach i smak skoro liście tak pięknie pachną... I znów to samo... Jedynie goryczka...
Temperatura wody 70stopni może 75st. na dwie łyżeczki herbaty na 100-120ml wody.
Jestem rozczarowany tymi herbatami... Mam nadzieję, że coś się dziś stało z moimi kubeczkami smakowymi i nozdrzami, ale jeśli nie to tragedia...
Jestem zły i rozczarowany!
Mam pytanie czy piłeś wcześniej te herbaty?
Lu An Gua Pian właśnie taka jest - prosta, bez głębi. Aby ją dobrze zaparzyć trzeba jej troszkę więcej dać, ale to nie jest ani aromatyczny Lung Ching, ani głębokie i mocne Che Tai Nguyen. Ja ją jednak właśnie taką lubię, klasyczną i bez zbędnej złożoności.
Pi Lo Chun jest z kolei bardzo wrażliwą herbatą i jedną z trudniejszych w parzeniu. Trzeba trochę poeksperymentować aby znaleźć odpowiednie dla siebie relacje między temperaturą a parzeniem.
Zaparzę sobie dzisiaj to Pi Lo Chun z ciekawości.
-
A ja właśnie uwielbiam te dwie herbaty. Lu An Gua Pian to jedna z moich ulubionych zielonych herbat =) Pi Lo Chun...O rety =) Cudna...ale faktycznie wrażliwa. Przez pierwsze 2tygodnie nie mogłem z nią dojść do ładu...a to za gorzka, a to bez żadnego smaku. Strasznie wymagająca.Aż w końcu się udało! Delikatnie słodka z lekką roślinnością.Po tych doświadczeniach mogę stwierdzić, że 2 łyżeczki na 100-120ml to wg trochę za dużo. Może dlatego wyszła gorzka?
A teraz piję biały cud - White Rings! Boska! =)
Dziękuję Panie Mariuszu za tę herbatę! =)
-
Pi Lo Chun podobał mi się strasznie zapach liści w gaiwanie po zlaniu naparu, wtedy w głowie zapaliła mi się lampka "ta herbata musi być przepyszna!!".
Jednak po zbliżeniu nosa do czarki i chęci zaciągnięcia się zapachem naparu niczego tam nie uświadczyłem... Myślę ok może w smaku się to odwdzięczy...
Jednak nic...
Może rzeczywiście zbyt dużo jej nasypałem...
Lu An Gua Pian dałem dość sporo, bo po wsypaniu dwóch łyżeczek do gaiwana i zerknięciu do środka pomyślałem, że to ciut za mało (mając w głowie rady dziewczyn z Morza Herbaty o tym jak dozować herbaty o takiej wielkości i stopniu "luźności").
W weekend może zrobię kolejne podejście do nich. To moje pierwsze rozczarowanie z herbatami od Mariusza dlatego jestem tak zdziwiony.
Problem może również w tym, że jakieś 10-15minut wcześniej wypiłem kawę i być może po takim mocnym bodźcu smakowym nie wyczułem delikatnych nut tych herbat? Muszę to sprawdzić skoro piszecie, że są wyśmienite.
Lu an gua pian piłem jakiś czas temu i czułem dość wyraźne nuty smakowe i zapachowe.
Dziś zaparzyłem Sencha iri matcha. I to jest to.
Porównując jakość herbaty do ceny to muszę powiedzieć, że jest rewelacyjna.
Dość wyraźnie zaznaczają się japońskie nuty z lekkim cieniem umami.
Delikatna goryczka przewijająca się przez język.
Piję właśnie 4parzenie, a ona nadal nie odpuszcza i raczy mnie swoimi smakami i zielonymi aromatami.
Dozowanie: na oko, około 4-5gram może nieco mniej, zalana wodą o temperaturze 60-65stopni tradycyjnie 100ml.
I zapomniałbym o pięknym żółto zielonkawym kolorze naparu.
-
Ja dziś wieczorem delektowałem się Shui Xian. Pianka na końcu parzenia mi się utworzyła;) Smak średnio intensywny, ale zadowolony jestem;) Przy następnych zakupach. Zakupie jeszcze raz Shui Xian i do tego jeszcze jakieś 2 inne Oolongi;)
-
Zaliczyłem kolejne złe parzenie White Darjeelinga. Niestety wyszedł bez smaku;(
Dziś zostałem poczęstowany przez kierowniczkę herbaciarni(która jest podobno dostawcą Pana Mariusza;]) próbką Meng Ding Huang Ya - prawdopodobnie;). Jutro skosztuję co to za cudo;)
-
nie znam żadnej kierowniczki herbaciarni która byłaby moim dostawcą... wyślij mi proszę jakieś szczegóły na priv..
-
Nie jestem pewien co do nazwy tej herbaty ale podejrzewam ze jest to wspomniana przeze mnie Meng Ding Huang Ya. Pierwsza godzinę dzisiejszego dnia poświęciłem na zaparzenie właśnie tej herbaty. Jest dosyć łatwa w parzeniu i bardzo ciekawa w smaku. Powiem wręcz że jest ona jakby lekko pikantna. Trzecie, czwarte, piąte i szóste parzenie było lekką meczarnią ponieważ tęsknilo się za smakiem idealnego mocnego drugiego parzenia. Herbata ta wskakuje do czołówki moich ulubionych herbat. Chciałoby się zaparzyc ja wieczorem jeszcze raz, ale z drugiej strony chciałoby się ja mieć na dłużej...dylemat:)
-
Houjicha od Lukasa.
Wyborna...
Wsypałem zawartość torebki około 3-4gram, zalałem wodą o temperaturze około 80-90stopni jakieś 100ml może troszkę mniej.
Zaparzałem minutę i trzydzieści sekund.
Po odlaniu zawartości gaiwana poczułem zapach leków, witaminowy w każdym bądź razie jak to w przypadku houjichy jest.
Smak? Idealny, przykładna Houjicha. Orzechowy posmak, lekko czekoladowa, wyczuwalny dość mocno smak prażonego ryżu, lekko słodkawa.
Pyszna. Nie jestem jej wielkim fanem, ale muszę przyznać, że posmakowała mi i zapadnie na długi czas w pamięci.
-
Phoenix Pearl...
Dałem jej bardzo dużo bo jakieś 6 gram. Kolor piękny, żółty, mocno słomkowy.
Dobrze mi zrobiło wypicie takiej herbatki. Od rana mam przed sobą 2 netbooki i 1 notebooka i zakuwam na egzamin z jakże pięknego przedmiotu jakim jest spedycja;) Mojej 1,5 rocznej bratanicy również zasmakowała ta herbata, a zapach podczas parzenia w pokoju nieziemski... Wieczorem może skuszę się na Ding Gu Da Fang albo Meng Ding Huang Ya...w ostateczności będzie to zielony Yunnan.;))
-
Che Tai Nguyen dziś.
Ilość suszu dwie łyżeczki na gaiwan 100-120ml.
To niesamowite połączenie Chińskiej i Japońskiej w Wietnamskiej herbacie jest niesamowite...
Z jednej strony czujemy charakterystyczny lekki posmak umami z herbat Japońskich, a z drugiej delikatność i słodycz Chińskich herbat.
Polecam wszystkim tą herbatę.
Jeszcze może spróbuje dziś drugiego podejścia do Lu An Gua Pian ;)
-
Nocne popijanie zielonej Yunnan. Mniej goryczki niż ostatnio. Około 4 gram na gaiwan 100ml i zrobiłem 5 parzeń. Dobra, ale dalej jest na ostatniej pozycji w rankingu ulubionych herbat.
Noc długa, nauki dużo. Może się napiję czegoś jeszcze dziś w nocy;))
-
Lu An Gua Pian - zaparzona jak ostatnio również z eherbaty, ale smak i aromat? Nie do porównania. Podczas gdy pierwsza smakowała i pachniała nijak ta rozkwitała w ustach, a jej zapach był niesamowity. Aż dziw bierze, że to herbata Chińska.
Naprawdę wspaniała i mega dobra herbata.
Co prawda zaledwie dwa zalania pełnowartościowe wycisnąłem oraz 3daleko odbiegające od ideału, ale te dwa zalania były idealne.
Wniosek? ;) nie pić kawy przed zaplanowanym siorbaniem herbaty ;)
-
Sencha japońska.
I tu właśnie mam pytanie odnośnie tej herbaty. Póki co parzę ją przez ok 2 min w 60 stopniach i wychodzi całkiem fajna, ale widziałem na jednym z filmików, jak pewien pan wsypał więcej listków do czajnika i powiedział, że parzenie powinno się odbywać około 3-5 oddechów. Nie wydaje się to jakoś za krótko. Czy ktoś kiedyś próbował tę metodę ?
-
To co opisałeś Razirr brzmi jak parzenie Gong Fu. W dziale niżej znajdziesz temat z cennymi informacjami na temat tej sztuki parzenia.
-
Ja dzisiaj kolejny wieczór z nauką i z herbatą Meng Ding Huang Ya. Naprawdę jest rewelacyjna, jeśli ktoś jeszcze nie pił. Polecam. Minutowe parzenie wodą 85 stopni suszu z drugiego parzenia jest niesamowite. Ale herbata ta pewnie straci w moich oczach w najbliższym czasie. Ponieważ w najbliższym czasie dostanę wiele ciekawych herbat...któraś na pewno będzie lepsza,;)
-
Wczorajszy wieczór z łagodną Banchą Arashiyama. Coś zrobiłem źle ponieważ wyszła bardzo słaba a czytałem że jest to wyrazista herbata. Parzyłem Gong Fu.
Teraz na mym stole gości Gui Hua. Coś przepięknego! Polecam! Parzenie Gong Fu - wiadomo Oolong. Niesamowity smak. Tak - mam nową ulubioną herbatę.
-
Jako, że to mój pierwszy post na forum chciałbym wszystkich serdecznie przywitać.
Wczoraj również po raz pierwszy testowałem Banchę Arashiyama. Pierwszy napar nawet mi smakował, chociaż był jakby dla mnie za bardzo łagodny. Drugie zalanie to niestety ale już raczej woda niż napar. I tu moje pytanie. Jak prawidłowo zaparzyć tą herbatę? W internecie spotkałem się z różnymi sposobami. Ja to robiłem przez 3 min w temp. ok. 75 st.C. Wyczytałem na jakiejś stronie, żeby parzyć w 95 st.C przez 1 min. A jak wy to widzicie?
-
Witamy;)
Nie! Mimo że Bancha to herbata późnego zbioru nie należy traktować jej taką temperaturą. 95 stopniami to można pu era albo czarną potraktować. Nie wiem jaka jest Twoja wprawa, Twoje doświadczenie. Spróbuj parzyć metodą gong fu. Ale 95 stopni to dużo za dużo na zieloną herbatę...według mnie.
-
Panowie/Panie- trzymajmy się tematu i nie śmiećmy. Tu piszmy o tym co pijemy. Nie zadawajmy pytań, bo zrobi się śmietnik.
Na forum jest dużo miejsca do pytań.
-
Oolong bez nazwy, w sklepie oznaczony był jako Oolong. Zaparzany metodą gong fu. Udało mi się wycisnąć 6 parzeń chociaż ten ostatni to już praktycznie sama woda była :). Zorganizowane w dość chałupniczych warunkach, ponieważ miałem gaiwan wykonany ze szklanki do whisky i przykrywki od kubka na herbatę :)
-
Ja również mam dziś wieczór z oolongiem ;) ale Tie Guan Yin.
Wycisnąłem na razie 6parzeń, a nadal jest intensywnie kwiecista.
Drugie, trzecie i czwarte parzenie z nieco śmietankowym aromatem z niezwykłymi kwiatowymi dodatkami na pierwszym planie, poczułem się niemal jak na wiosennej kwiecistej łące rozgrzanej słońcem.
Woda o temperaturze 85-90stopni. Około dwie i pół łyżeczki suszu na 100-120ml. Pierwsze parzenie 1minuta i trzydzieści sekund (będzie lekko wodniste, ale wartościowe ;)), drugie 20-30sekund i później wydłużałem o jakieś 15-20sekund.
8znakomitych parzeń wycisnąłem, nieco ponad litr wody przepuściłem przez liście.
-
więc dziś ziomiwan piliśmy o samo;))
opisz dokładnie to parzenie, bym wiedział następnym razem. i jaką temperaturę dałeś? możesz zedytować swojego posta;)
dałem mniej suszu bo 1,5 łyż na tą samą pojemność. temperatura może też była za wysoka 1 parzenie 30sek, 2 - 1 minuta, 3 - 2 minuty, 4 - 3 minuty...i tu juz smaku nie było
-
Biała afrykańska herbata Pau mu tan, parzona przez 8 a następnie 10 min. w temp. 75 stopni, delikatna o pięknym zapachu.
-
Ja dzisiaj dzień bez herbaty. Piję napar z cynamonu, goździków, kardamonu, imbiru i czarnego pieprzu.
1 litr wody zagotować, wrzucić powyższą mieszankę w ilości 1,5 łyżeczki, gotować na wolnym ogniu 20 minut, odcedzić susz, dodać około 200 ml mleka i pić;)
ma smak zimy;) jak się przychodzi zimą do domu a tam smak pierników...znacie to?:)
ADD.
łooo! ale ostry finisz..pieprz dał swoje;d
-
Dziś dzień z YerbaMate Rosamonte ;) .
Tradycyjnie 3/4naczynka i siorbanie bombillą. 7zalań wysiorbałem i czuję, że dziś długo nie zasnę ;) .
-
Hah;) Kurczę, dziś zauważyłem jak dużo się nauczyłem.
Drugą herbatą jaką robiłem w całej mojej "karierze" była Huang Xiao. Parzyłem ją chyba z 40 razy. Dziś po miesiącu może po półtorej miesiąca, zaparzyłem ją po raz 41... w końcu poczułem ten delikatny smak;)
Parzenie Gong Fu, wszystko temp 80 stopni.
2,5 łyżeczki(bardzo dużo) na gaiwan 100ml
Parzenie/Czas w sek
1/30
2/60
3/120
4/180
5/300
I każde parzenie było przepiękne, inne;) Wesoły dzień mimo wizyt w poradniach ortopedycznych, rehabilitacyjnych, neurologicznych, neurochirurgicznych, leczenia bólu. ;)) Wieczorem może jakaś zielona. Pi Lo Chun? Ling Chung?
ADD.
No i 4 godziny później wziąłem się za Bai He Xian Zi
Kurczę, miało być widowiskowo a tu...dupa za przeproszeniem. Czy przed parzeniem trzeba tę nitkę zerwać?
-
W żadnym wypadku nic nie zrywać. Fakt, że zaparzać się będzie nieco dłużej niż 1minutę aby się otworzyć, ale warto.
Dwa trzy razy zaparzać można ją.
Ja dziś miałem przygodę z Ding Gu Da Fang.
Dwie łyżeczki i troszkę na 100ml wody o temperaturze 75-80stopni.
Wyszła całkiem niezła, jednak żółta nie jest moją ulubioną to też nie zachwycałem się nią, ale wypiłem ze smakiem ;) .
-
Było podpisane jako Green Snail, więc domyślam się że to Pi Lo Chun...ale to nie wyglądało jak Pi Lo Chun. były to poskręcane kulki, nie spirale.
Zapach piękny, smak z drugiego parzenia też, choć może o zbyt wiele zwiększyłem temp za 2 parzeniem bo pojawiła się gorycz. najlepsza zielona jaką piłem, choć gdybym dostał ją do picia, bez wiedzy co to, wahałbym się pomiędzy zieloną a żółtą.;)
-
napisane na paczce mam "Pu Ehr"...nie wiem jaki. ważne że smaczny.
wyczuwalna "rybna" nuta, ale o dużo mniej niż np w Pu Ehr 5-7 lat od Mariusza. susz po 2 zalaniu, pachniał mocno orzechami włoskimi. mam Pu Era 3-4 letniego pachnie on też rybami...czyli śmiem domyślać że Pu Ehr którego dziś piłem miał około "10 lat".ale trochę w to wątpię...zagmatwane to;p
z drugiej strony na paczce napisane jest "Organic Pu Ehr"
swoją drogą. śmieszą mnie te nazwy 5-7 lat, 13 lat, 20 lat...po co tak nazywają skoro to tylko symboliczne.
zalałem 5 parzenie, przelałem do filiżanki. wyrzuciłem susz, i skosztowałem, 1 myśl "o k...." wyrzuciłem susz, a 5 parzenie dalej niczego sobie. tego jeszcze nigdy nie miałem. jakbym potraktował go 98 stopniową wodą i pomęczył łyżeczką dałby jeszcze z 2 parzenia. a tu...pupa!.
-
A ja dziś piwko miodowe czarny smok ;) .
I robię drugie zalanie yerby ;) .
Dziś niestety dzień bez herbaty. Jutro sobie odbiję, jakąś pysznością od Łukasza ;)
-
Ja miałem dzień z Pu Ehr Mini Toucha. Gdy 1 raz parzyłem tę herbatę, smakowała starymi skarpetkami za przeproszeniem. Poradziliście, by ją zawinąć w ręcznik bezwonny. Tak zrobiłem, i po 2 tyg spróbowałem. Nie miała już tego smaku. Miała swój "indywidualny";) Była dobra, zaparzyłem. Wziąłem się za naprawę roweru przy niej, po czym zrobiłem sobie 10 km na rowerze;)
ziomiwan a cóż to masz od Łukasza? A w ogóle załapałeś się na te tajwańskie od niego? Te od mistrza Lao Minga? Bo ja czekam z niecierpliwością;)
-
Japońskie pyszności otrzymałem dzięki jego wielkoduszności.
Są niesamowite, wręcz kosmiczne.
Tak, Łukasz wcześniej już podczas rozmów na PW napisał mi, że przygotował coś dla mnie ;) .
Facet jest za dobry dla nas ;) .
Chwała mu za tą dobroć!!
Na tym forum i na herbaciarzach opisałem te które do tej pory spróbowałem, Skrzynka od Lukasa temat, a dowiesz się czym nas uraczył Łukasz ;) .
-
Wiem wiem. Czytałem ten temat. I tylko czekam na więcej opinii, bo ślinka leci;p;))
-
Tu własnie powinienem zasięgnąć rady w kwestii da hong pao Tanhayi'a bo wiem, że parzył tę herbate metodą gong fu. Otórz otrzymałem niedawno ciekawe zapakowaną Da Hong Pao z eherbata.pl w hermetycznym pojemniczku a w nim herbatka podzielona na mniejsze porcje w osobnych woreczkach. Własnie: czy ten jeden woreczek to jedna sesja gong fu czy jeszcze dzieliłeś ją na mniejsze porcje ?
-
Nie wiem jakie dostałeś woreczki. Jeśli około 2 łyżeczek to masz na metodę Gong Fu idealnie;)
-
Tak to ok. 2 łyżeczki bo w woreczku jest circle about 5 gram czyli w gaiwanie 160 ml jest dobrze jak rozumiem ?
-
jest dobrze;)) smacznego. ja kończę sączenie jaśminowego Lung Chinga;)
zaszalałem bo 5 gram na gaiwan 110 ml;) 8 parzenie jadę a ona dalej swoje;) choć temperatura już sięga 90 stopni!;)
ok. 2 łyżeczki bo w woreczku jest circle about 5 gram
jakbym nie wiedział że mówisz o Oolongu mógłbym się doczepić;p 2 łyżeczki białego Darjeelinga, to byś miał może 0,5 grama;p
-
Poświąteczny wieczór z Jokonacha. Wsypałem 12g. suszu na 0,6l. wody jak to czynię przy większości herbat i okazuje się, że z powodzeniem mogę zmniejszyć ilość suszu. Mocno jest odczuwalna gorycz oraz długo pozostaje w ustach, tak jak lubię, posmak trawy. Nie próbowałem jej parzyć powtórnie, gdyż jak to ma miejsce w przypadku liści startych na proszek, dużo drobinek suszu przedostaje się do mojego żołądka. Może jednak warto spróbować ponownego zaparzenia...
-
Zawsze warto parzyć ponownie. Jednak 12gram i 600ml to błędy według mnie.
Parz mniej suszu w znacznie mniej ilości wody, za to kilka razy.
Miałem zaszczyt wczoraj spróbować
3.N-1103, N CHA( 蔫 茶) . Parzonej w temperaturze około 90stopnie +/- 5stopni.
Parzenie trwało 20sekund wedle wskazówek. Smak? Hmmm... pieczony/prażony ociupinkę mleczny?maślany? Trudno mi znaleźć słowa do opisania smaku. Niezwykle dziwne połączenie smaków prażonego oraz charakterystycznego dla oolonga świeżego kwiatowego zapachu który przyćmiony był mocno prażonymi nutami.
Herbata bardzo smaczna i ciekawa. Pierwszy raz piłem takiego oolonga i bardzo mi przypasował.
Intensywność prażonego smaku i zapachu oraz przyćmiewania nim innych smaków oraz zapachów oczywiście jest zależny od czasu parzenia.
Jest wydajna herbatą, zaparzyłem ją około 10-12razy. Przy czym przez 8parzeń była niemal niezmienna, pierwsze dwa parzenia na rozwinięcie liści były słabsze, ale smaczne, później eksplozja smaków no i przy 11 straciła prawie wszystko.
A dziś popijam 1.Zh-1121,MB(middle baked) parzoną w temperaturze około 95stopni może ciut więcej. Co mogę o niej powiedzieć?....
Pyszna.. Łagodne nuty suchej słomy przeplatane prażonym słonecznikiem, a do tego leciuteńko przebijająca się słodycz. "Niebo w gębie"...
Nic więcej nie piszę, delektuję się dalej!
-
ziomiwan zapomniał dodać że są to herbaty prosto od mistrza Lao Ming. Również mam te herbaty w domu, ale nie mam czasu na razie by siąść na spokojnie.
Ja dziś wieczór z Perłami Smoka.
-
Dzięki ziomiwan za radę. Stosuję też sposób parzenia, który mi zaproponowałeś, ale dopiero od jakiegoś miesiąca, gdy zakupiłem sobie przeszło 200ml. czarkę. Wcześniej korzystałem ze 100ml. czarki, która była w zestawie z czajniczkiem. Wtedy wykorzystywałem całą pojemność czajniczka, czyli 600ml., wsypując susz do załączonej zaparzaczki. Nie chciałem pić z kubków mytych detergentami, z których były pite najróżniejsze płyny, będących na wyposażeniu mojej kuchni,a i 0,1l to dla mnie za mało. W końcu stwierdziłem, że warto spróbować parzenia mniejszych ilości. Teraz parzę więcej lub mniej suszu w zależności od czasu, ochoty.
Najwyższy czas zrobić rozliczenie podatkowe:) Czas przy tym zajęciu umila mi Dung Ti. Pierwsze parzenie, to 6g. na 220ml. wody. Zaraz idę parzyć ponownie. Wydłużę czas o minutę. Świetny kwiatowy aromat i smak, chociaż na razie jeszcze delikatny. Do tej pory głównie piłem zielone, a tu zaskoczył mnie pozytywnie smakiem i aromatem oolong:)
-
Od Czwartku tamtego tygodnia nie piłem "na poważnie" herbaty, moja dziewczyna była w ciężkim stanie na OIOMie po operacji i nie miałem ochoty, raz zalałem czarną wrzątkiem i się napiłem, raz przestudziłem trochę wodę i zalałem Phoenix Pearl, ale bez większego posiedzenia nad herbatą.
Dziś gdy rano moja druga połówka po tygodniu i 2 dniach nie odzywania się, napisała mi że prawdopodobnie wychodzi jutro ze szpitala. Naszła mnie ochota na herbatę. Wybrałem coś, co mam podpisane Kagoshima, czyli Sencha Satsuma. Pierwszy raz piłem Senche. Temperatura 70 stopni.
1 parzenie - niesamowicie słodkie, moje zdziwienie było niemałe
2 parzenie - ciekawy smak, dalej słodkawy ale już jednak mniej
3 parzenie - już była bardziej zielona w smaku, mało słodkości
4 parzenie - typowa zieleń
5 parzenie - brak smaku
dałem najwidoczniej mało suszu. Ubolewam nad tym że zostało mi jeszcze mniej niż dałem dzisiaj. Może zrobię jakiś mix. Miłego wieczoru.
-
Cześć ;)
Zaraz będę sobie sączył zwykłą Senchę z drugiego parzenia
Japonkę zostawiam sobie na soboty albo niedziele. Piękny zielony kolor naparu i delikatny smak
-
Herbata najlepsza dla zdrowia:)Tym razem herbatą wspomagam leczenie skręconego kolana:) W wyniku zabiegu operacyjnego nie piłem herbaty przez dwa dni. Jednak moja sytuacja jest nieporównywalna do tego co przeżył tanhayi i Jego dziewczyna. Życz dziewczynie, jak najszybszego powrotu do zdrowia! Ja tymczasem kuruję się Arachą. Na opakowaniu jest napisane, żeby parzyć przez minutę w temp. 90 stopniu. Jest to wysoka temp. jak na zieloną, ale pewnie wynika to z tego, że podlega ona jedynie suszeniu. Kombinuje z różnymi temp. i czasem parzenia. Dzisiaj zalałem ja wodą o 85 stopniach. Jednak przy parzeniu w 70 stopniach i wydłużeniu czasu o minutę nie otrzymałem pełnego smaku jak to ma miejsce przy wyższych temp i krótszym czasie. Czeka mnie jeszcze parzenie w temp. podanej na opakowaniu.
-
Witam Siwego na forum:)
-
Teraz piję koktail rabarbarowy z nutą wanilii ;) Wspaniały i niepowtarzalny smak.
Z herbat wcześniej nieco popijałem Gunpowdera Temple of Heaven http://eherbata.pl/produkt/opis/264 tego samego (z takiego samego kartonika, czyli taką samą, jednak zakupioną za 1/3 tej ceny).
-
Bardzo dobra wyszła mi Yunnan zielona:)Wolę ją parzyć w temp poniżej 70 stopni. Wtedy pomimo dłuższego czasu zaparzania wychodzi mi prawie bez goryczki. Dochodzi do tego przypieczony aromat i smak. Uwielbiam tę nutę w smaku. Herbata z charakterem, odpowiednia na początek dnia:)
-
Dzisiaj stwierdziłem że wezmę się w końcu za herbatę od p. Lao Ming. Ale znów nie miałem czasu. Wziąłem więc na skosztowanie po raz 1 Man Tian Xian Tao.
Coś...pięknego. Smak, przepiękny. Najlepsza biała herbata jaką miałem okazje pić. Smak - słodki. Mam do was pytanie, jak wy parzycie te herbaty? Jaka temp? Ile wody? Ile razy parzycie.
(http://img155.imageshack.us/img155/2125/dsc00345qo.jpg)
(http://img828.imageshack.us/img828/5680/dsc00346dv.jpg)
(http://img88.imageshack.us/img88/9513/dsc00347tb.jpg)
-
Ja dziś jedynie bawarkę rano sporządzoną z jakiejś czarnej sypanej która mi zalegała ;) .
Ja zalewam kwitnące herbaty wodą o temperaturze około 80-90stopni, nigdy więcej, bo wychodzi niesmaczna.
Ile razy parzyć? Z dwa przynajmniej, ale i za trzecim ma dość mocny smak. Swoją drogą parzyć póki ma smak!
-
A ile wody dajesz? To akurat mnie najbardziej interesowało;p
Ja dziś planuję przy Ti Kuan Yin;)
-
Zalewam około 400ml mniej więcej (odpowiada mi jej smak w takiej ilości wody, i ma więcej miejsca do rozwinięcia się), ale jak dasz mniej wody to będziesz mieć mocniejszy napar. Jednak mi bardziej w nich chodzi raczej o to jak się prezentują.
Sencha Day ;) . Sencha iri Matcha w standardowej dla mnie ilości suszu oraz wody. Jestem przy 3zalaniu.
-
Wczoraj gościłem się Gui Hua Oolong. Jest tak delikatny...że aż smaku nie czułem.
Dziś odważyłem się za wzięcie herbaty. Leży...a nie wiadomo co to. Taka duża kulka, ale widać że to nie herbata artystyczna. Nie wiadomo czy biała, czy zielona. Pachniała zielono, wyglądała biało. Nie wiedziałem nic, po prostu miałem herbatę. No to wziąłem taką jedną kuleczkę, zalałem to 300ml wody o temp 65 stopni i parzyłem 5 minut. Herbatka się rozwinęła i wyglądała jakby była po prostu sypana. Smak? Słodkawy, bardzo delikatnie jaśminowy, bardzo delikatnie trawiasty. Bez aromatu, bynajmniej ja go nie wyczuwałem. Drugie parzenie z temperaturą większą bo już 80 stopni, również 5 minutowe. Smak bardziej zrównoważony, bardziej gorzki, jeszcze mniej jaśminowy, bardziej zielony. Z trzeciego parzenia nic by już nie było. Dzisiejsze posiedzenie bardzo szybkie, spontaniczne. Nie wiem czy nie dać następnym razem 2 albo 3 kuleczek na imbryczek. Myślałem że to są Dragon Pearl zielone, ale przecież one nie są takie duże.
-
Dobiłem się na wieczór Bai He Yu Die. Ma taki...specyficzny smak, pdoobny do czegoś...ale nie wiem czego. Dusze już 4 parzenie, z którego może coś wycisnę jeszcze. Robię je by w końcu porównać ten ledwo widoczny od samego początku smak.
-
Zaraz będzie Yunnan na dobry wieczór :)
Lubię go parzyć około minuty, gdy napar jest zielonkawy i nie czuć goryczy. Ma wtedy fajny posmak
Patrząc na puszki z herbatą, widzę że niedługo wybiorę się na floriańską żeby uzupełnić zapas Lung Ching. Tym razem spróbuję zwykłego, bo piłem supergrade, i jestem ciekawy jaka będzie różnica.
-
Moja pierwsza biała herbata...:) Jest nią Pai Mu Tan. Zadziwia mnie począwszy od wyglądu suszu, przez kolor i aromat naparu, kończąc na jego smaku. Bardzo świeży smak, delikatnie przypominający czarne herbaty. Przypadła mi do gustu i wywołała zaciekawienie co do innych herbat spośród białych. Parzyłem 5g. liści na 220 ml. przez 5,5 min. w temp. wskazanej na eherbata.
-
Sencha po raz drugi znalazła się w moim czajniczku. Wczoraj parzyłem ją pierwszy raz w temp. 70 stopni przez 2 min. Natomiast dzisiaj zmniejszyłem temp. o 5 stopni i czas o 30 sekund. W dzisiejszym parzeniu oprócz często występujących w japońskich herbatach nut smakowych, doszedł posmak pieczonych jabłek, które wyczuwa się także w aromacie, a nie ma goryczki, którą uzyskałem wczoraj. Kolejna japońska, którą polubiłem:)
-
2.ZL-1103,LB(light baked)
Herbata od p. Lao Ming
Gaiwan 120ml
Ilość suszu - jedna łyżeczka "kopcyta"
Temp 98 stopni
Czasy parzeń: 30s, 40s, 55s, 1.15s, 1.40s, 2.05s, 3.00s, 4.00s, 5.00s.
Zapach liści z nagrzanego gaiwana - lekki, przyjemny, delikatny.
Parzenie #1
Smak lekki, liście tak jakby wybudzały się, czuć lekkie prażenie i nad kwiatowymi nutami, dominuje słodki posmak. Pierwsze parzenie mówi nam - "szykuj się na coś czego nie zapomnisz".
Parzenie #2
Herbata w pełni obudzona, mocno kwiatowa nuta która mi przypominała jakby bardzo mocnego Shui Xian a do tego ta słodkość. Napar idealnie żółty i przejrzysty.
Parzenie #3
Napar jest koloru jasno pomarańczowego. Smak "zbladł", bardziej zbilansowany, zrównoważony, nie ma tej eksplodującej siły skandalu, jest smak taki pieszczotliwy, rodzinny który na długo pozostaje na języku. Słodkość utrzymana, kwiaty uchodzą - jednocześnie "prażenie" się wyostrza.
Parzenie #4
Napar jeszcze bardziej pomarańczowy, jeszcze bardziej przejrzysty. Smak jak w poprzednim parzeniu lecz słabszy, mniej słodszy.
Parzenie #5
Szok. Poczułem jakby lekką gorycz na języku, która zostaje na jego czubku przez sekundę, po czym znika. Smaki jakby się mieszają, ale nie powstaje nic nowego.
Parzenie #6
Gorycz ta tu też się pojawiła, lecz była dużo lżejsza - przyjemniejsza.
Przy piciu wszystkich tych zalań towarzyszyło mi w głowie słowo "słony", czułem się jakbym wyczuwał w herbacie ten smak, ale gdy próbowałem go odnaleźć, nie było go. Uznałem, że to tylko moja głowa.
Do herbaty tej podszedłem z wielkim oczekiwaniem. Gdy zaczynałem "ceremoniał", trochę się tego przestraszyłem - "co jeśli się rozczaruję?". Ale herbata ta - mnie zaskoczyła - smakiem, wydajnością, wyglądem, zapachem. Włączyłem sobie muzykę podczas jej parzenia i picia, ale teraz gdy to wspominam, nie pamiętam tej muzyki, całą moją uwagę, energię, przyciągnęła herbata. Herbata ta - jest niesamowita.
Pozdrawiam!
-
brawo, subiektywna relacja :)
-
Dziękuje bardzo Mariuszu.
Zapomniałem dodać że z tej mistrzowskiej herbaty wyciągnąłem około 10 parzeń po 120ml każde;)
-
Y-1106 strong ferment
Gaiwan 120ml
Ilość suszu - jedna łyżeczka "kopcyta"
Temp 98 stopni
Czasy parzeń: 15s, 30s, 55s, 1.15s, 2.00s, 3.00s, 4.30s, 6,30s, 9,30s, 13,30s.
Zalecenia co do parzenia od p. Lao Ming od którego ta herbata pochodzi.
"making tea ,need quickly, 20sec. then adjustment. "
Parzenie # 1
Smak całkiem coś innego niż poprzedniczka. Smak - to chyba to co nazywacie prażeniem. Nie wyczuwam kwiatów. Znika od razu po wypiciu. Napar pomarańczowy
Parzenie # 2
Napar brązowy, przejrzysty. Prażenie nabrało głębszego smaku, jest też coś innego, ale nie umiem tego nazwać. Czuć, że ta herbata jest mocniej fermentowana.
Parzenie # 3
Napar przechodzi bardziej w czerwień. Smak się bilansuje, jest bardziej zrównoważony. Dochodzi lekki smak słonecznika, tak lekki, że aż złudny.
Parzenie # 4
Napar czerwono pomarańczowy. Smak to co wcześniej, ale dłużej pozostaje na języku
Parzenie # 5
Napar ma ten sam kolor. Ten sam smak. Jest bardziej delikatny, ale tak samo intensywny.
Parzenie # 6
Napar ciemno pomarańczowy. Aromat suszu w gaiwanie przechodzi w cytrusowy. Smaku w herbacie nie wyczuwałem, ale posmak na języku pozostawał.
Parzenie # 7
Napar znowu przechodzi w brąz - jakby się odrodził po wcześniejszym parzeniu. Aromat podczas parzenia ma jakąś wspólną cechę z czarnymi herbatami z Yunnan - tak mi się kojarzy. Aromat dalej lekko cytrusowy. Smak odżył i czuć mocne prażenie.
Parzenie # 8
Napar ciemno pomarańczowy. W aromacie unoszącym się po opróżnieniu gaiwana da się wyczuć intensywny zapach cytrusów. Smak mocno zbladł, tak jakby się zbliżał koniec herbaty.
Parzenie # 9
Napar pomarańczowy. Smak mocny znów.
Parzenie # 10
Nic.
Teraz trochę refleksji na temat samej herbaty. AROMAT! W tej herbacie - aromat powalił mnie na kolana! Jest tak intensywny, że unosił się po całym pokoju. Herbata zadziwiła mnie smakiem, ale nie za mocno. Aromat nadrabiał wszystko. Po opróżnieniu gaiwana, radzę powąchać za przeproszeniem, a najlepiej jeszcze przed tym mocno nim potrząsnąć. Teraz sprawa liści - nie otworzyły się one jak zwykły oolong, tak że cały otwarty liść można było podziwiać. Każdy liść się rozwinął na długość, ale na boki tylko lekko. Do tego nie było tam pojedynczych liści. Każdy liść był z łodygą! BA! To były łodygi na których były po 3 liście! Herbata niesamowita - jak poprzednia. Choć smak wolę z ZL-1103,LB(light baked). Pozdrawiam Lukasa!
-
Piłem dziś piękną czarną herbatę z Nuwara Eliya. Miała przyjemny delikatny smak. Czy ktoś z was umiałby ten smak opisać? Nie przychodzi mi żadne słowo na myśl.
-
Dziś rano w moim morzu herbaty zagościła Bi Hong Green Cha o niezwykle świeżym i słodkim aromacie jak i smaku. I moja rada co do tej herbaty, gdy parzycie ją Gong Fu i ciągniecie już 5 czy 6 parzenie i gdy czas już jest trochę długi - zmniejszcie temperaturę jak ja do około 65 stopni i przedłużcie parzenie o 20-30 sekund, uderzy w was niesamowita słodkość naparu;)
-
Kupiłem sobie dzisiaj w czarce Yunnan zielonego i puszkę za piątaka ^^
Smak Yunnana słodki, lekko kwiatowy, bardzo mi smakuje.
-
Tajwański oolong z okoli Taipei (tyle tylko o nim wiem).
Wygląd liści nie zachęca, bardziej przypominają typową Chińską herbatę ze średniej półki.
Parzenie w temperaturze 90stopni na około 4-5gram suszu w 100ml wody.
Smak? Bardzo mocny! Jakby mocno prażony, prócz mocnego prażonego smaku ciężko mi w nim znaleźć inny posmak. Może zbyt wysoką temperaturą go potraktowałem? Będę musiał sprawdzić w niższej.
-
Popijam trzecie parzenie z Fog Green Tea. Rzadko zdarza mi się, aby trzecie parzenie intensywnością smaku niewiele odbiegało od poprzednich, jak w tym przypadku. Pierwsze parzenie wykonałem w zalecanym stylu Zhong Tou, drugie 1,5 minuty, a trzecie wydłużyłem o 30 sekund, z temp ok 75 stopni, za każdym razem. Teraz nawet doszedł delikatny kwiatowy posmak. Ogólnie herbata delikatna i zrównoważona.
-
Zh-1121,MB(middle baked) - kolejna herbata od chińskiego mistrza p. Lao Minga
Gaiwan 120ml
Ilość suszu - 1,5 łyżeczki
Temp 97-100 stopni
Czasy parzeń: 15s, 25s, 40s, 1.00, 1.30, 2.15, 3.30, 4.45, 6.30, 9.00, 15.00
Parzenie #1
Smak dopiero się budzi, brak jakiejkolwiek rewelacji. Napar bardzo jasno żółty, lekko ciemniejszy od zaparzonej Baihao Yinzhen.
Parzenie #2
Smak mocniejszy, ale dalej bez tego uderzenia, czuć, że była prażona. Napar stał się żółty.
Parzenie #3
Smak się obudził w pełni, ale jest on taki ulotny, aromat przepiękny jak w każdej herbacie p. Lao Ming. Napar intensywne pomarańczowy.
Parzenie #4
Smak lekko gorzkawy. Czuć kwiaty, ale takie ciężkie jakby po ulewnym wiosenno letnim deszczu. Tak mi się to kojarzy. Delikatny smak.
Parzenie #5
Smak prażenia odpuścił na rzecz kwiatów, takich...standardowych.
Parzenie #6
Kwiaty lekko uległy cytrusom które są wyczuwalne. Bardzo delikatny smak.
Parzenie #7
Napar pomarańczowy coraz mniej przejrzysty. Cytrusy są bardziej wyczuwalne, ale też bardziej ulotne.
Parzenie #8
Brak nowych smaków. Mam nadzieję ze herbata się obudzi, jak to zrobiła poprzednim razem Y-1106 przy 8 parzeniu.
Parzenie #8
Herbata lekko odżyła, ale smak jest taki...standardowy. Herbata siłę ma, ale niczym nie zaskoczy.
Parzenie #9
Smak zbladł minimalnie, cytrusy dalej się utrzymują na czele, ale konkurentów dużo nie mają.
Parzenie #10
Nic nowego. Kolejne tak samo.
Co do herbaty. Bardzo zasmakowała mojej bratanicy która ma rok i 8 miesięcy. Bacznie obserwowała moje poczynania, pomagała też(nie tylko w piciu), porozmawialiśmy też sobie. Aromat przy pierwszych 4 parzeniach był przepiękny, unosił się po całym pokoju. Później nieco zmalał. Mojej szwagierce, która w 50% finansuje moje herbaciarstwo herbata ta kojarzyła się z zieloną. Jest ona średnio obeznana, ponieważ działa to na takiej zasadzie, że ona lubi się napić czegoś dobrego, a ja umiem coś dobrego zrobić. I tak razem kupujemy herbaty i pijemy razem. Robię herbatę, daje jej do wypicia i mowie jaka to jest z krótką jej historia. Liście - otworzyły się całe, ale wydaje mi się, że przez to, ze były dłużej prażone, straciły trochę na trwałości. Te z ZL-1103, były w lepszym stanie po tych wszystkich zalaniach. Reasumując. Herbata nie zaskoczyła mnie aż tak jak 2 poprzednie pewnie dlatego, że jest to dłużej prażona odmiana w/w ZL-1103 i po prostu pamiętałem, że piłem coś podobnego. Ale obojętnie jak często pilibyśmy te herbaty, zawsze będziemy zaskoczeni aromatem i wydajnością. Smak niestety, po pewnym czasie się znudzi. Nie można przecież ciągle jeść tego co się lubi najbardziej bo i to nam zbrzydnie. Dlatego mistrzowskie herbaty powinny być parzone na specjalne dni, okazje, uroczystości.
Dziękuje jeszcze raz Łukaszowi za możliwość obcowania z takimi herbatami. Jeśli kiedyś będę mógł się jakoś odwdzięczyć, na pewno to zrobię;) Pozdrawiam;)
-
O. Dziś Golden Nepal Antu Valley 5 parzeń po 150ml. Teraz pije 5 parzenie Da Hong Pao również po 150ml, ale tym razem gong fu;)
-
Z poważniejszymi herbatami jeszcze się nie spotkałem. Na razie kupiłem 6 herbat z eherbaty i jestem bardzo zadowolony z ich smaku i aromatu. Obecnie piję senche winogronową oraz poziomkową. Zero goryczy, zero cukru - po zaparzeniu są słodkie. Gong Fu za bardzo nie rozumiem, to dla mnie skomplikowane parzenie ;) Oraz od dzisiaj codziennie rano zalewam sobie aż do utraty mocy Yerbe IQ :)
-
Uuu. Tyle yerby chcesz pić? Będziesz śmigać jak po amfetaminie chyba;p Jakie to herbaty kupiłeś? Mnie osobiście skończyło się miejsce do przechowywania herbat. Te od Mariusza zawsze trzymam na półce, gdyż są odporne na działanie światła dzięki opakowaniu. Natomiast herbaty mistrzowskie od p. Lao Ming i Darjeeling FF trzymam w szafie. No i na półce brakło miejsca
Tymczasem idę parzyć zieloną Bi Hong
ADD.
Się okazało ze jeszcze w imbryku mam łodygi Hojicha. No to będzie i to i to.;)
-
Co do yerby okazało się prawdą to, iż osobie pijącej pierwszy raz yerbe będzie wydawała się ona gorzkawa i była gorzkawa. Kupiłem Senche Winogronową, poziomkową, Yerbe IQ oraz Magic, Rooibosa kalahari i pu-erh fitness jednak go nie piję bo szybko chudnę po nim. Na razie spróbowałem wszystkie oprócz yerby magic gdyż chcę wydobyć całą moc z Mate IQ. Również dostałem mały gratis i była to Sencha Sakura - jej aromat roznosi się po całym pomieszczeniu. Jest taki mocny i tej herbaty także nie próbowałem.
-
Raczę się świetną Fukamuschichą. Uwielbiam japońskie herbaty i ta reguła nie została potwierdzona wyjątkiem. Delikatny, pełny i świeży smak powoli wypełnia usta i pozostawia długi posmak. Na razie pierwsze minutowe parzenie w temp 70 stopni. Można przy tej herbacie odlecieć:)
-
Ja dziś gościłem się czarną herbatą Giddapahar SFTGFOP1 Classic Delight First Flush 2011.
Parzenie pierwsze 1.20 90 stopni
Parzenie drugie 3.00 95 stopni
Parzenie trzecie 5.00 98 stopni
Smak mleczny z nutami korzennymi i lekko pieprzny. Sam bym smaku tej herbaty tak nie określił, ponieważ jeszcze się uczę. Ale Wojtek tak ją skomentował i ja również odnajduje te nuty. Co do trzeciego parzenia. Herbata ta jest mało garbnikowa, lecz przy 5 minutach wszystko wychodzi. Gdy się połknie napar, pieprzny aromat idzie do nosa. Dziwne uczucie. Herbata niesamowita, jak każda z FF;)
-
A ja dziś raczyłem się Nepalską zieloną herbatą o nazwie Nepal Green Hill FF.
Herbata naprawdę tania, ale wyśmienita! Ciężko mi ją do czegoś porównać, bo wyraźnie czuć Japońskie nuty, jak i Chińskie. Coś jakby znacznie ulepszyć Che Tai Nguyen, smakowo, zapachowo jak i wygląd liści który jest naprawdę imponujący.
-
cs1
Gaiwan 140ml
Ilość suszu - półtorej łyżeczki
Temp 98-100 stopni
Czasy parzeń: 35s, 25s, 45s, 1.00, 1.30, 2.25, 3.45, 5.30, 8.00, 12,00.
Kolejna relacja z picia herbaty produkcji mistrza p. Lao Minga
Parzenie # 1 Napar bardzo jasno żółty, przejrzysty. Smak słaby, trudno określić przez to jaki. Wydaje się być bardziej owocowy niż kwiatowy. Po aromacie zaparzonych liści powiedziałbym, że to zielona herbata. Przy poprzednich herbatach zaparzaniu towarzyszył przepiękny aromat co podkreślałem w moich relacjach. Tu go brak.
Parzenie # 2 Napar lekko przyciemniał aczkolwiek i tak jest bardzo jasny. Smak kwiatowo-owocowy, słodki. Liście się otwarły dość szybko bo już po minucie zaparzania.
Parzenie # 3 Napar czysto żółty. Kwiatowy posmak zaczyna przeważać. Herbata wydaje się być nie prażona w ogóle - na podstawie smaku. Na podstawie wyglądu liści oceniłbym ją jako lekko prażoną.
Parzenie # 4 Tak jak powyżej. Tu mogę dodać komentarz na temat liści które wypełniły cały gaiwan. Długie, duże liście na długich łodygach, przeważnie towarzyszy im jakiś mały liść. Stan liści po zaparzeniu średni.
Parzenie # 5 Tak jak wyżej, tylko, że napar zjaśniał, co zasugerowało mi by wydłużyć troszkę parzenie.
Parzenie # 6 Napar normalny, żółty. Gdy się go połyka czuje lekko pikantną nutkę, co może być efektem picia mieszanki przyprawowej 4 godziny temu.
W oczekiwaniu na kolejną, trzecią już(moją) skrzynkę Łukasza, postanowiłem skosztować drugą, bo nie chcę otworzyć trzeciej i narobić sobie smaka nie kosztując drugiej.
Kolejne parzenia niczym nie zaskakiwały. Pikantny posmak się utrzymywał, wręcz zagłuszał kwiatowy. Przy 10 parzeniu herbata zaskoczyła mnie dość mocnym smakiem. Wydaje mi się też, ze użyłem za dużo suszu do tego parzenia. Półtorej łyżeczki to chyba jednak za dużo. Aromat znikomy, lekki. Co do refleksji na temat smaku. Boje się użyć słowa standardowa, bo taka nie była, ale nie zaskoczyła mnie niczym w przeciwieństwie do jej 4 poprzedniczek. Herbata oczywiście wydajna, bardzo dobra, ale po raz pierwszy chyba przy herbatach p. Lao Minga nie użyje słowa "niesamowita". Pozdrawiam i kolejny raz, szczerze dziękuje Łukaszowi dzięki któremu mogę rozwijać swoją pasję!
-
Piję gunpowder z eherbata i już wiem, że następnym razem zamówię go więcej. Za umiarkowane jak na herbatę pieniądze jest naprawdę smaczny, spokojnie dotrzymuje kroku zielonym herbatom z okolic 20 PLN [oczywiście wiem, że są i 10 razy droższe - mówię o swojej skali porównawczej ;)].
Za to absolutnie nie odpowiada mi kokeicha, też z eherbata. Parzyłem na 3 różne sposoby, po 2 zalania, ale nijak nie mogę wydobyć z niej czegoś smacznego. Dziwne, bo opinie ma tutaj dobre, ale mi zupełnie nie odpowiada.
-
Kokeiche również zamawiałem i nic, a nic mi nie zasmakowała.
Taka bez wyrazu. Zbyt łagodna jak dla mnie.
Ale ma swoich wielbicieli ;) .
Przez ostatnie 3dni kiedy to nie miałem internetu, bo burza zniszczyła nadajniki od mojego radiowego internetu wypiłem sporo herbat ;) .
M.in.
Genmaicha- nie wiem jak Wy, ale ja lubię dodać do niej ciutkę cukru, wtedy cały smak jest dużo bogatszy i cieszy jeszcze bardziej.
Wietnamską zieloną- aach cóż to była za herbata... zapach suszu całkiem inny niż herbaty które poznałem do tej pory, jakby korzenny. Smak jakby migdałowy, ale gdzieś tam było czuć kwiaty, nie do opisania, zbyt bogaty smak.
Lu An Gua Pian- ponownie zwracam honor Mariuszowi i eherbacie ;). Herbata jest wyśmienita!!
Więcej herbat nie pamiętam, wszystkie były bardzo dobre i uświetniały każdą minutę z nimi spędzoną :) .
Jutro czas na czarne od Pawła :) za które serdecznie dziękuję.
-
Aktualnie pije teraz chińska herbatę zieloną z dodatkiem jaśminu. Dostałem ją od kolegi który był w chinach. Niestety nie podam dokładnej nazwy ponieważ opakowanie zostało w domu a ja wiozłem tylko cześć ze sobą. Kiedyś już piłem taka herbatę ale jakoś nie podeszła mi. Sceptycznie nastawiony do aromatyzowanych herbat spróbowałem mój nowy nabytek, naprawdę ją polubiłem. Po zaparzeniu w temp 70 przez 1 minutę napar nabrał koloru pomarańczowego i po paru sekundach w powietrzu roznosił się zapach jaśminu. Ciekawy jestem jaką będzie reakcja moich towarzyszy z Francji i Rumuni kiedy zaparzę te herbatę jutro w pracy.
-
hmm ja zawsze rano po przebuzdeniu pilam kawe..jednak postanowilam troszke zmienic moj dotychczasowy tryb zycia i zaczynam dzien od filizanki zielonej herbaty..ale ostatnio slyszalam, ze nie jest ona tak do konca zdrowa jak mi sie wydawalo..czy ktos wie moze na ten temat wiecej..
-
http://www.eherbata.pl/forum/index.php/topic,626.0.html
Zielona herbata jest zdrowa;)
-
Ja zasmakowałem w yerba mate. Pajarito Especial jest pyszna, chociaż jutro napoczynam białą Cruz de Malta :)
Jednak staram się pić yerbę co drugi dzień a w międzyczasie zielone, wciąż te z ostatniego zamówienia w eherbacie: Yunnan, Gunpowder, Lung Ching i Chun Mee - wszystkie niezmiennie mi smakują. Jednak następnym razem koniecznie zamówię coś z Japonii - propozycje na forum już padły i skorzystam :)
-
Ja rano zamiast kawy ( chociaż w weekendy pijam rano przeważnie kawę) piję yerba mate Amandę, moim zdaniem jest neutralna i dobra na początek przygody z yerbą.
-
Osobiście prawie codziennie pije w tykwie yerba mate guarana. Uważam, że wsypanie od 1/2 do 2/3 objętości to za dużo i sypię 2-3 łyżeczki. Zdziwiło mnie to, że jak otworzyłem paczkę z yerbą to jest ona bardzo mocno pokruszona, jest bardzo dużo pyłu. Myślę, że to normalne w tej "herbacie".
-
Dzisiaj dzień zielonej :) Rano 2 zalania http://eherbata.pl/produkt/opis/8 (http://eherbata.pl/produkt/opis/8), teraz pierwsze http://eherbata.pl/produkt/opis/7 (http://eherbata.pl/produkt/opis/7). Na dzień dzisiejszy - Lung Ching zdecydowanie bardziej mi smakuje, nie tylko w porównaniu do Yunnan Green, ale w ogóle, sam w sobie :)
-
Pokusiłem się o osobisty ranking dotychczas wypitych herbat zielonych - skromne doświadczenia, ale od czegoś trzeba zacząć ;)
1) Chun Mee - http://eherbata.pl/produkt/9 (http://eherbata.pl/produkt/9)
2) ex aequo: Lung Ching - http://eherbata.pl/produkt/opis/7 (http://eherbata.pl/produkt/opis/7) oraz Gunpowder Temple of Heaven - http://eherbata.pl/produkt/10 (http://eherbata.pl/produkt/10)
4) Yunnan Zielona - http://eherbata.pl/produkt/8 (http://eherbata.pl/produkt/8) - ma nieco zbyt silny, lekko "mdlący" aromat
duży odstęp... ;)
5) Kokeicha - http://eherbata.pl/produkt/opis/50 (http://eherbata.pl/produkt/opis/50) - trawa z ryżem :P
-
Jak z ryżem, to tylko genmmaicha iri matcha, dla mnie genialna ( oczywiście mówię tu o tej z eherbaty), właśnie spróbowałam i to zdecydowanie mój smak ;D
-
Ja piję jedną z moich ulubionych herbat czyli Choco Irish Cream :) Jest to pyszna czarna herbata z dodatkami :)
-
Po śniadaniu przyszła pora na pobudzającą czarną herbatę, a dokładnie na Darjeeling Hypnotic. Jej delikatność mnie zadziwiła. Do tej pory wystarczyło mi, gdy maksymalnie wsypałem na dużą czarkę płaską łyżeczkę suszu. Przy tym Darjeeling'u muszę użyć dobrze kopiastą łyżeczkę. Jednak ta jej delikatność nie przeszkadza, a jest świetną odskocznią od mocniejszych herbat. W ustach na długo pozostaje przyjemny posmak.
-
Słodzisz tego Darjeeling Hypnotic czy pijesz gorzki?
Ja nie moge sie przekonac do gorzkich herbat czarnych, dlatego je omijam w swoich zakupach (po sprobowaniu kilku i stwierdzeniu - bardzo dobre, ale raczej wypada poslodzic).
-
Te mocniejsze Darjeelingi, racja są gorzkie ale zawsze wystarczy skrócić czas parzenia i wyjdzie delikatny smak. Zawsze tak robię;))
-
Nie słodzę. Lubię mocniejszy smak czarnej herbaty. Oprócz rannego pobudzenia przynosi, w moim przypadku, także ulgę po obfitym posiłku. Pozbywa się człowiek smaku potraw, które pozostają w ustach i stają się powoli uciążliwe oraz łagodząco wpływa na obciążony żołądek. Ta akurat należy do delikatniejszych, ale jak wspominałem wyżej, sprawdza się, kiedy mamy ochotę na lżejszą czarną. W uzyskaniu żądanej intensywności smaku sprawdza się kombinowanie z ilością suszu.
-
Bi Hong Green Cha... Zdziwiła mnie ta herbata. Spodziewałem się mocnej, górującej goryczki, a tu wybija się w naparze smak, który określam jako "wędzonka", gdyż przypomina np. wędzone mięso. Owa nuta jest jakby jednym ze stanów - odmian goryczy... Owe smaki współistnieją, jednak "wędzonka" znacznie się wybija oraz czuć ją trochę prędzej. Gorycz pojawia się płynnie, żeby dalej towarzyszyć sobie. Do tego dochodzi cierpkość. W tym parzeniu gorycz jest dobrze wyczuwalna i wzmaga się wraz z cierpkością w miarę picia w porównaniu z innymi parzeniami, kiedy ta pierwsza była bardzo nikła. Myślę, że głownie za ten stan odpowiada ilość suszu. Wpływ pewnie ma także materiał, z którego jest wykonany czajniczek. Zastosowałem 3 min. parzenia w 70 stopniach po 5 gr liści na 220 ml w glinianym czajniczku.
-
Witam :) jest to mój pierwszy post na forum chociaż czytam go i kupuję herbaty na eherbata.pl od stycznia br.
Obecnie piję 2 zalanie Chun Mee w stylu europejskim delikatna goryczka i cierpkość poprostu klasyka smaku zielonej herbaty.
Czytam Wasze sposoby parzenia stylem Gong Fu i do teraz nie potrafię w 100% zrozumieć;/ o co chodzi ehhh.. Nie mam sprzętu jeszcze chociaż chciałbym kupić w przyszłości i wyprubować go:) Czy może mi ktoś krótko wytłumaczyć jak się parzy np. Lung Ching tym sposobem?? Dorobię się gaiwana i czarki np:) i jak zaparzać tą herbatę mniej więcej ile lyż. i czasy parzenia? :) Sorki za moje wypociny:) Mam nadzieje że ktoś krótko mi wytłumaczy z góry dzięki.pozdrawiam
-
Gong Fu polega na użyciu większej ilości suszu w mniejszej ilości wody przy skróconym czasie. Tak w skrócie.
A ja piłem dziś Tamaryokucha Hanabi i Japan Gyokuro Asahi.
-
Po nocnej zmianie zaparzyłem sobie Banchę. Przed snem jak najbardziej wskazana:)Mała zawartość teiny nie zaburzy szybkiego zasypiania, a jej zdrowe składniki z pewnością wspomogą regenerację organizmu. Zresztą po nocce zasypiam zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki, więc nawet na pobudzające herbaty mógłbym sobie pozwolić:)
W opisach charakteryzowana jest jako bardzo łagodna, dlatego zwlekałem z jej zakupem. Wolę herbaty o wyrazistym smaku. Jednak miałem okazję dostać jej próbkę i spodobała mi się począwszy od suszu. Intensywny zapach zieleni bijący z liści, powalił mnie. Aromat naparu i smak przypomina Arachę. Nie jest mocną herbatą, ale smak jest wyrazisty. Dominuje w nim świeża zieleń. Do tego dochodzi słomkowy i rybny posmak. Do tej pory parzyłem we większych temp. i przez dłuższy czas.
-
Sencha z Ureshino...przecudna.
-
Białą Liptona o smaku Blueberry with Pomegranate. Mniam :)
_____________________
...need for speed world (http://need-for-speed-world.browsergames.pl/) is calling me…
-
a mi ostatnio bardzo posmakowała zielona mieszanka "egzotyczna" ze sklepu cesarska perła
-
Ja dzisiaj zacząłem paczuszkę herbaty Temple of Heaven Gunpowder. Pierwszą zaparzyłem w zaparzaczu i to był błąd. Herbata ma ładne, zwinięte długie liście. Drugi raz zaparzyłem ją w kubku, po około 2:50 min przelałem zawartość herbaty do drugiego kubka i voila - wyszła pyszna. Ładny, słodki zapach, ciemna barwa i wyrazisty smak. Idę sobie jeszcze jedną zrobić przed snem.
-
Zielona herbata jest najlepsza. Pominę już wszystkie właściwości lecznicze, bo o tym chyba każdy wie. Polecam zieloną herbatę :)
-
Jestem kompletnym laikiem, więc gustuję raczej w smacznych zielonych herbatach, ale standardowych :) Wolę owocowe jak na razie, ale być może dlatego że nie trafiłam jeszcze na idealną zieloną, która spełniałaby moje wymagania :)
-
Po prostu biała herbata...nic dodać nic ująć.
-
Biała herbata? Ciekawe, muszę spróbować! Nigdy nie piłam, więc chętnie poznam nowy smak :) Jakie marki polecacie?
-
Po długim czasie wpis w tym temacie... Tym razem także Bancha, ale po drugiej zmianie:)Niedługo wybieram się spać, więc wybrałem jak te parę lat temu niepobudzającą herbatę. Jeśli dobrze pamiętam, to korzystam z pierwszego opakowania tej herbaty po tym, kiedy pisałem o niej w 2011.
-
Co piję? Pu-erh 13-letni. Mała znajoma dziewczynka, gdy zobaczyła opakowanie "o rany, ale stara herbata" :D Nie jest to moja ulubiona z tych ziemistych, ale może być.
-
Ja teraz próbuję Pai Mu Tan. Wygląda jak liście zgarnięte jesienią w lesie, aromat suchu nadzwyczajny nie jest, samego naparu też nie. Ale smak ma świetny. Może nie jest taka aksamitna jak większość białych i raczej nie do celebrowania się, ale jest bardzo fajna do popijania przy ślepieniu w monitor :D